Przed półmetkiem sesji notowania na większości rynków europejskich szły w górę. Dobrze na graczy podziałał przede wszystkim opublikowany rano najnowszy odczyt wskaźnika ZEW, mierzącego nastroje inwestorów i analityków w Niemczech, który podskoczył do poziomu najwyższego od 10 miesięcy, a jednocześnie zupełnie wbrew prognozom znalazł się powyżej zera (miesiąc temu wynosił minus 21,6 pkt). Taka zmiana świadczy o wysokich oczekiwaniach dotyczących największej europejskiej gospodarki, która ma szansę uniknąć poważniejszych konsekwencji kryzysu na obrzeżach strefy euro.

Zignorowana przez rynki została natomiast obniżka ratingów dla kilku krajów eurolandu, jakiej dokonała agencja Moody's. To było jednak zrozumiałe – po pierwsze decyzja nie jest niespodzianką, bo cięcia ratingów już wcześniej przeprowadziła agencja Standard & Poor's, a po drugie zdanie agencji przez wielu inwestorów jeszcze długo będzie całkowicie ignorowane, bo wciąż mają oni w pamięci ich liczne wpadki z czasów ostatniego kryzysu.

W drugiej fazie dzisiejszych notowań wśród inwestorów zagościła jednak niepewność i indeksy zaczęły spadać. Wydatnie pomogły w tym słabsze dane z amerykańskiej gospodarki. Chodzi o najnowszy raport na temat sprzedaży detalicznej, która w zeszłym miesiącu wzrosła mniej, niż oczekiwali ekonomiści. Z drugiej jednak strony bez uwzględniania samochodów sprzedaż ta wzrosła więcej, niż oczekiwano, co potwierdza, że publikowane w ostatnim czasie w USA dane makro nie są do końca spójne i na razie dość trudno wyciągać z nich daleko idące wnioski dotyczące przyszłej koniunktury gospodarczej.

Ostatecznie dzisiejsza sesja praktycznie na wszystkich rynkach kończyła się na czerwono. Z głównych rynków na plusie pozostał tylko Mediolan, a giełdy w Londynie, Frankfurcie i Paryżu spadły od 0,1 do 0,3 proc. Podobne spadki notowano po dwóch godzinach handlu w Nowym Jorku, chociaż w pierwszej godzinie sesji przekraczały one 0,5 proc.

Sprawy Grecji szczególnie ważne dla inwestorów będą jutro – jutro bowiem o przyznaniu Atenom dalszej pomocy mają decydować unijni ministrowie finansów.