Wtedy ten rozziew między zachowaniem cen akcji w USA (szybki wzrost do nowych szczytów po okresie silnej korekty) a tym, co działo się na GPW (trudności z poderwaniem się do lotu) uzasadniany był faktem, że wszystko to rozgrywało się w kilka miesięcy po bankructwie Rosji, które rzuciło cień na cały region Europy Wschodniej. Ciekawe, że obecnie przedłużającą się relatywną słabość naszego rynku można symetrycznie tłumaczyć lękami inwestorów związanymi z kryzysem strefy euro, który zagroził polskiej gospodarce tym razem od zachodu. 13 lat temu inwestorzy zaczęli się orientować, że Polska nie jest zagrożona przez wydarzenia w Rosji sprzed pół roku gdzieś tak na początku marca. WIG20 zaczął wzrost 4 marca, ale jeszcze 24 marca WIG20 zanotował – już tylko korekcyjny – 5,1-proc. spadek (to?były czasy!). Analogia pomiędzy bankructwami Rosji i Grecji jest oczywiście uderzająca od bardzo dawna, więc mamy tu tylko kolejne potwierdzenie. Pozostaje zakładać, że i teraz „odkrycie", że polska gospodarka nie jest zagrożona przez zagraniczny kryzys, zajmie inwestorom tyle samo co 13 lat temu, czego?efektem będzie wyjście WIG20 w kwietniu na poziomy półrocznych maksimów (powyżej 2450 pkt), latem w okolice 11-miesięcznych szczytów (powyżej 2600 pkt), a po drodze ktoś kogoś będzie bombardował (wtedy NATO bombardowało Jugosławię).
Poprzedni tydzień przyniósł największy w historii procentowy wzrost rentowności dziesięcioletnich obligacji amerykańskiego rządu (coraz łatwiej o takie rekordy w środowisku niskich stóp). Poprzednie porównywalne tygodniowe skoki rentowności w górę miały miejsce w październiku 1998 (po kryzysie rosyjskim), listopadzie 2001 (po panice związanej z atakami z 11 września) oraz w styczniu 2009 (po panice wywołanej bankructwem Lehman Brothers). Trzeba jednak przyznać, że użyteczność tych analogii może być ograniczana przez potencjalnie zakłócający wpływ operacji TWIST prowadzonej przez?Fed.
Z punktu widzenia trzymiesięcznego cyklu widocznego na rynku akcji od dwóch lat obecna sytuacja WIG20 przypomina tę z okolic 22 września czy 22 grudnia. W obu przypadkach były to okolice ważnych minimów (23 września i 19 grudnia), które potem były testowane jeszcze raz na początku następnego miesiąca (4?października i 9 stycznia). Co ciekawe, od połowy sierpnia ub.r. WIG20 w dużej mierze zsynchronizował się z wykresem ceny złota, co sugeruje, że ewentualny marcowy dołek powinien ukształ- tować się również na rynku metali szlachetnych.