Po trzech sesjach względnej słabości indeks S&P500 zdołał w ciągu jednej sesji odrobić wszystkie straty. Najwyraźniej to jeszcze nie jest moment na korektę z prawdziwego zdarzenia, a nie taką „udawaną".

Czynnikiem, który powinien wspierać kontynuację zwyżek w pierwszych tygodniach kwietnia, jest istotna zmiana, jaka zaszła w ciągu ostatnich kilku sesji na rynkach surowcowych i walutowych. Umocnienie się australijskiego dolara, który przeżywał ciężkie?chwile od początku marca, w połączeniu z kolejną falą osłabienia się amerykańskiej waluty względem euro istotnie pomogło kursom metali szlachetnych. Ponieważ już od kilku miesięcy zachowanie złota oraz srebra jest zbieżne z nastawieniem inwestorów do ryzykownych aktywów, ich znaczne umocnienie w trakcie poniedziałkowej sesji może być sygnałem do dłuższego ruchu w górę na indeksach akcji. Wydaje mi się, że mamy do czynienia z odwróceniem sytuacji z ostatniej sesji lutego, kiedy złoto

zanurkowało ponad 4 procent w ciągu jednej sesji i kontynuowało spadki przez kolejne trzy tygodnie. W tym samym czasie wiele indeksów na rynkach wschodzących przeżywało mniejsze lub większe perturbacje.

Co ciekawe, oficjalny powód do przeceny na złocie sprzed miesiąca był taki sam jak przy obecnym odbiciu – wystąpienie Bena Bernankego. Moim zdaniem nie chodzi nawet o jego treść, gdyż?nie jestem w stanie znaleźć istotnych wątków, które różniłyby te stanowiska. Najwyraźniej rynek z tego samego zestawu słów szefa Fedu postanowił tym razem wysnuć pozytywne dla aktywów wnioski o dalszym rozluźnianiu polityki monetarnej, a nie tak jak poprzednio o prawdopodobnym braku QE3. Bez względu na powód ostatnie odbicie dało polskim inwestorom nadzieję na odrobienie przynajmniej części zaległości, jakie nasz rynek ma w stosunku do innych giełd. Dotyczy to oczywiście indeksu WIG20, który ostatnim wzrostem niemal uciekł katu spod topora. W ubiegłym tygodniu byliśmy blisko wyzerowania tegorocznego wzrostu i przetestowania dolnego ograniczenia trójkąta, w jakim od dłuższego czasu przebywa?WIG20.

Z tej perspektywy obecna sytuacja przypomina tę z połowy stycznia, kiedy indeks otarł się o perspektywę zanotowania nowych dołków. Mam nadzieję, że ostatnie zwyżki są zapowiedzią ruchu w górę podobnego do tego z drugiej połowy stycznia.