Na zmianę kursów o około 12 procent na światowym rynku akcji złożyły się: zwyżka o jedną piątą spółek technologicznych i o mniej niż 2 proc. firm użyteczności publicznej oraz telekomunikacyjnych. Generalnie różnica w zmianach w tych branżach – może nie aż tak duża – jest zrozumiała, bo pierwsza jest typowo cykliczna, a dwie ostatnie typowo defensywne.
Dużo bardziej w tym kontekście wymowna była słaba postawa przedsiębiorstw paliwowych oraz wydobywczych. Tłumaczy to bardzo słaba postawa surowców w pierwszych miesiącach tego roku. To też można byłoby traktować jako dające się wytłumaczyć, gdyby nie fakt, że indeks CRB w tym roku praktycznie nie wzrósł. To dobitny sygnał braku wiary inwestorów w trwałe ożywienie gospodarcze skutkujące zwiększeniem popytu na towary. To również odzwierciedlenie obaw przed końcem „złotej dekady" rynków wschodzących, które w poprzednich latach w największym stopniu stanowiły o wzmożonym zapotrzebowaniu na surowce. Jeśli do tego dodamy poprawiające się perspektywy dolara, to inwestycje powiązane z rynkiem towarów jawią się jako mało atrakcyjne na dalszą metę, a słabość emerging markets może przybrać trwalszy charakter.
Jednak na krótką metę pomysł zainteresowania się instrumentami, które w I kwartale radziły sobie słabiej, jest uzasadniony. Tym bardziej że inwestorzy zaczynają sobie zdawać sprawę z tego, że oczekiwań dotyczących ożywienia gospodarczego nie ma co windować. W związku z tym spółki, które do tej pory znacznie wzrosły, mogą wydać się drogie, co stwarza naturalne miejsce do poszukiwań tańszych (nominalnie, ale niekoniecznie fundamentalnie). To tworzyłoby bez wątpienia dużą szansę dla naszego parkietu, podobnie zresztą jak dla części słabszych w tym roku rynków wschodzących. Może to być jednak ruch w górę, który nietypowo będą dużo bardziej napędzać branże defensywne niż surowcowe. Wobec tego coraz słabiej jawią się perspektywy KGHM, a korzystniej PGE, PGNiG, Tauronu czy TP.
Jeśli banki, to raczej tureckie albo austriackie. W sumie jednak WIG ma duże szanse, by ostatecznie przełamać szczyt z sierpnia 2011 r., z którym zmaga się od dwóch miesięcy.