Przez ostatnie dni można było odnieść wrażenie, że nic nie jest w stanie doprowadzić do zakończenia marazmu na warszawskim parkiecie. Z przezwyciężeniem impasu problem mają również rynki zagraniczne, choć w przypadku wielu z nich emocji nie brakuje. Specyfiką naszej giełdy jest niska aktywność inwestorów i wciąż bardzo ograniczona zmienność. Wydaje się jednocześnie, że sytuacja stopniowo dojrzewa do rozstrzygnięcia. Tygodniowy wskaźnik MACD na wykresie WIG zbliża się do średniej, co przy każdym większym ruchu w górę lub w dół będzie prowadzić do powstania istotnego sygnału dotyczącego średnioterminowej tendencji. Ruch w górę spowoduje, że wskaźnik odbije się od średniej, dając wyraźny sygnał do kontynuacji zwyżek w kolejnych tygodniach. Natomiast silniejszy regres notowań przełoży się na przecięcie średniej przez tygodniowy MACD, dając dobitnie znak, że średniookresowy trend rosnący dobiegł końca.
Barierami cenowymi, które można uznać za decydujące o rozwoju koniunktury w kolejnych tygodniach, od dołu są okolice 40 tys. pkt dla WIG, a od góry 41 tys. pkt.
W dalszym ciągu więcej wskazuje na to, że wydarzenia potoczą się po myśli posiadaczy akcji i dostaną oni szansę na zarobienie godziwych pieniędzy (WIG mógłby dotrzeć do 44 tys. pkt).
Z czynników, które przez ostatnie tygodnie koncentrowały uwagę inwestorów, wszystkie po kolei zaczynają tracić negatywny wydźwięk. Z każdym dniem obawy przed problemami Hiszpanii i innych państw peryferyjnych strefy euro wydają się mniej istotne w skali globalnej. Ratowanie hiszpańskiego sektora bankowego wydaje się mniej ambitnym zadaniem i łatwiejszym do osiągnięcia niż naprawa finansów publicznych wielu europejskich krajów. Marcowa poprawa koniunktury w chińskiej gospodarce w połączeniu z sygnałami o skłonności tamtejszych władz do wspierania koniunktury praktycznie eliminuje w perspektywie kolejnych tygodni zagrożenia dla globalnego wzrostu związane z Państwem Środka.
Natomiast korzystny przebieg sezonu publikacji wyników finansowych za I kwartał przez amerykańskie spółki neutralizuje znaczenie serii słabszych od spodziewanych danych z gospodarki USA.