Nie chodzi tylko o techniczne przesłanki, takie jak przecięcie średniej przez dzienny MACD na wykresach europejskiego DJ Stoxx 600, indeksu surowcowego CRB czy koszyka walut złożonego w połowie z euro i dolara w relacji do złotego.
Istotny jest również brak reakcji notowań ryzykownych aktywów na niekorzystne doniesienia z państw peryferyjnych strefy euro czy słabsze dane gospodarcze. Jeszcze tydzień wcześniej podniesienie się stopy bezrobocia w Hiszpanii do 24,4 proc. czy cięcie ratingu tego kraju zepchnęłoby indeksy mocno w dół. Tym razem te informacje wywołały tylko chwilową reakcję.
Podobnie było ze słabszymi od spodziewanych danymi o nastrojach niemieckich konsumentów w kwietniu, czy też odczytem amerykańskiego PKB za I kwartał.
Inwestorzy zdają się zakładać, że nawet umiarkowany wzrost gospodarczy będzie wystarczający, by przedsiębiorstwa poprawiały wyniki finansowe, co przy niezbyt wygórowanych wycenach i małej atrakcyjności bezpiecznych lokat podtrzymywałoby w dłuższym okresie zwyżkową tendencję na rynkach ryzykownych aktywów.
Techniczny obraz poszczególnych parkietów nie jest jednoznaczny. Gdyby ocenę perspektyw giełdowych kształtować jedynie na podstawie polskiego rynku, pozytywne zapatrywania nie byłyby tak jednoznaczne. WIG przełamał ważne wsparcie w okolicy 40 tys. pkt i wciąż jeszcze ponad niego nie powrócił. Jednak zachowanie rynków wschodzących jako całości, a jeszcze bardziej globalnego rynku akcji, sugerują pozytywne rozstrzygnięcia w postaci ukształtowania nowej fali zwyżkowej jako bazowego scenariusza. Korekta na emerging markets przebiega w łagodnie opadającym kanale spadkowym. Ruch w dół oparł się równocześnie o linię trendu wzrostowego, jaka biegnie po dołkach z października i grudnia 2011 r. Na globalnym rynku wsparciem okazał się szczyt z końca października minionego roku.