Słabych informacji nie brakowało – od cięcia ratingu Japonii, poprzez słabsze niż w kwietniu wstępne odczyty wskaźników aktywności gospodarczej w Chinach, strefie euro i Stanach Zjednoczonych, po kolejne przejawy kryzysu na Starym Kontynencie i dalszy brak jednoznacznego pomysłu na walkę z nim. O ile inwestorzy reagowali na nie, o tyle też byli chętni do wykorzystywania okresowych zniżek do kupna. Problem jednak w tym, że wciąż trudno znaleźć przesłanki do trzymania dłużej akcji i innych ryzykownych aktywów. Stąd dominują krótkoterminowe postawy.
Tocząca się w Europie dyskusja na temat nowych kierunków zwalczania kryzysu i doniesienia o możliwym złagodzeniu stanowiska Niemiec w sprawie euroobligacji stanowi nowy element w otoczeniu rynków i może stać się przesłanką do trwalszego odreagowania na rynkach. Jednakże samo wykorzystanie tego instrumentu to oczywiście zbyt mało, by mówić o zbliżaniu się końca kryzysu. Wciąż pozostają trzy inne kluczowe kwestie do rozwiązania. Chodzi o uzdrowienie systemu bankowego, co stwarzałoby mechanizmy transmisji pieniądza w gospodarce, odbudowę zaufania inwestorów i agencji ratingowych, do czego mogą prowadzić wiarygodne plany restrukturyzacji budżetów państw, a także znalezienie recepty na przyspieszenie rozwoju gospodarczego, co pozwalałoby myśleć o rzeczywistym spadku relacji długu publicznego do PKB i stwarzałoby podstawy pod fundamentalne, a nie spekulacyjne, zakupy aktywów. Na razie droga, zwłaszcza na Starym Kontynencie, jest do tego daleka.
Od strony technicznej rosnące wyprzedanie rynków ryzykownych aktywów stwarza podłoże do odbicia cen. W przypadku warszawskiego parkietu korzystnie na perspektywy oddziałuje bliskość wsparcia, jakim są okolice 36 tys. pkt dla WIG, czyli rejon ubiegłorocznego dołka. Brakuje do tego poziomu jeszcze około 2 proc. Na S&P 500 silną barierą jest 1285 pkt, czyli szczyt ustanowiony pod koniec października 2011 r.
Można przyjąć, że jeśli nie dojdzie do przełamania przez S&P 500 tego wsparcia, to WIG będzie w stanie utrzymać się powyżej 36 tys. pkt. Alternatywą dla scenariusza utrzymania tych wsparć jest kolejny minikrach.