W czerwcu Stomil Sanok może poinformować o rozpoczęciu kolejnych procesów akwizycyjnych. – Mam nadzieję, że uda nam się doprowadzić przynajmniej jeden z naszych projektów do takiego etapu, by powiadomić o nim rynek. Będzie to oznaczało, że podpiszemy ze Sprzedającym dokumenty, które będą oznaczały duże prawdopodobieństwo przejęcia tej Spółki w tzw. najbliższym czasie – ujawnia Marek Łęcki, prezes sanockiego Stomilu, ale nie mówi czy chodzi o list intencyjny czy wiążącą ofertę kupna, czy inny dokument. Zaznacza, że jest to najbardziej zaawansowany z projektów, dotyczący przejęcia spółki o rocznych przychodach rzędu kilku milionów euro. Ale producent części dla motoryzacji ma też na oku kolejne cele.
– To są międzynarodowe firmy, których obroty oscylują między kilkoma a kilkudziesięcioma milionami euro. Sanok ma też na oku jeden większy projekt – jest to spółka mająca przychody ponad 100 mln euro – twierdzi Łęcki. Oceniamy, iż ten ostatni projekt ma szansę być realizowany dopiero pod koniec tego roku lub na początku przyszłego. Prezes Stomilu nie chce podawać liczby przejęć, które mogą mieć miejsce w bieżącym roku – być może będzie więcej niż jedna akwizycja, decyzje w tej sprawie każdorazowo poprzedzone są żmudnymi pracami due dilligence, wielostronnymi negocjacjami, w których osiągnięcie sensownego kompromisu dla stron jest podstawą dla możliwości zamknięcia transakcji. Zgodność ze strategią rozwoju Spółki, model biznesowy, rachunek ekonomiczny, wyniki analizy SWOT, efektywność inwestycji to kryteria, którymi kieruje się Zarząd rekomendując Radzie Nadzorczej poszczególne projekty do realizacji. Oczywiście nie wszystko zależy tylko od nas. W każdym projekcie akwizycyjnym mamy bowiem znakomitych konkurentów, którymi są najczęściej międzynarodowe koncerny z branży – tłumaczy Łęcki.
Nie chce podać kwoty, jaką Stomil mógłby przeznaczyć na kupowanie innych firm. – Akwizycje będziemy realizować ze środków własnych i dostępnych linii kredytowych. Mamy też możliwość zwiększania naszego zadłużenia. Jeśli będzie potrzeba i uzasadnienie zrealizowania dużego projektu, to nie wykluczamy sfinansowania takiej akwizycji przy pomocy emisji. Będzie to jednak raczej emisja obligacji niż podnoszenie kapitału – zaznacza Łęcki.