Ostatecznie nie udało się zakończyć notowań wystarczająco wysoko. Indeks WIG20 podobnych nowych maksimów nie wyznaczył. Kolejna szansa pojawiła się w czwartek, ale poranny optymizm był tylko chwilowy. W piątek rynek po raz trzeci znalazł się w okolicy maksimów trendu wzrostowego, ale i tym razem nie udało się przekonująco zakończyć korekty.

Motyw zakończenia korekty spadkowej będzie aktualny, o ile indeks najważniejszych spółek GPW będzie znajdował się w pobliżu szczytu czerwcowego trendu wzrostowego. To, że nie udało się pokonać dotychczasowego szczytu w trakcie notowań w piątek, nie jest niczym złym. To był ostatni dzień kwartału i zwyżka byłaby podejrzana.

W nadchodzącym tygodniu pojawi się wiele ciekawych publikacji, ale liczyć się będzie tylko jedna. Światowe rynki finansowe po raz kolejny szczególną uwagę będą zwracać na to, co pokaże piątkowy raport o stanie rynku pracy w USA. Są okresy, gdy zainteresowanie „pejrolsami" jest mniejsze. To wtedy, gdy kolejne publikacje potwierdzają to, co jest oczekiwane. Gdy pojawiają się niespodzianki, uwaga momentalnie skupia się na tych danych. Znamy to z wiosennych miesięcy, gdy dyskutowano nad tym, co się stało, że świetne wcześniej dane nagle się popsuły. Ta zagadka została dość szybko rozwiązana. Problemem są jednak dane z maja, które okazały się wyraźnie słabsze od oczekiwanych, a dodatkowo przyniosły negatywne rewizje za kwiecień, który przecież do najsilniejszych nie należał. Z jednej strony szybko pojawiły się twierdzenia, że majowe dane były wypadkiem przy pracy, ale z drugiej ujawniły się również oczekiwania, że Fed przystąpi do działania i uruchomi kolejny program skupu obligacji w ramach luzowania ilościowego polityki pieniężnej.

Najbliższy piątek ma nam przybliżyć odpowiedź na pytanie, czy faktycznie był to tylko wypadek przy pracy. Sądząc po poziomie oczekiwań analityków, nie można tego stwierdzić. Gdyby faktycznie przez kolejny miesiąc liczba etatów w sektorze pozarolniczym rosła wolniej niż o 100 tys., a do tego ponownie doszłyby jakieś negatywne rewizje, rynek pracy stałby się czynnikiem, który skłaniałby do podjęcia bardziej dosadnych od Operacji Twist działań.

Nie bez znaczenia jest fakt, że obecny skład Komitetu Otwartego Rynku nie będzie miał oporów, by podjąć decyzję o uruchomieniu QE3. Gdyby dane okazały się lepsze od oficjalnych oczekiwań, miraż luzowania ilościowego stałby się mniej wyraźny, co pewnie rozczarowałoby część uczestników rynków akcji.