Kiepski finisz wtorkowych notowań w Europie i Stanach Zjednoczonych przesądził, że kolejne sesja na startym kontynencie wystartowała na niższych poziomach. Inwestorów od nabywania akcji odstręczała również informacja, że w lipcu eksport w Japonii skurczył się o ponad 8 proc. czyli daleko więcej niż oczekiwano. Dla pesymistów był to mocny sygnał, że gospodarki światowe, w tym chińska, szybko zwalniają co sprawia, że jej przyszłość rysuje się w ciemnych barwach.
Warszawski parkiet doskonale wpisywał się w te klimaty. Na otwarciu WIG spadał o 0,21 proc. do 42004,85 pkt. Jeszcze więcej, bo o 0,37 proc., do 2290,7 pkt., tracił WIG 20. Kolejne godziny upłynęły przy rosnącej przewadze sprzedających. Podaży akcji nie zdołały powstrzymać dane z amerykańskiego rynku nieruchomości publikowane wczesnym popołudniem. Okazało się, że Amerykanie w lipcu 4,47 mln domów na rynku wtórnym wobec 4,37 mln zł w czerwcu. Prognozy zakładały jednak, że nowych właścicieli znajdzie 4,52 mln nieruchomości. Lekko rozczarowujące dane, mimo że lepsze niż miesiąc wcześniej i potwierdzające, że rynek nieruchomości za oceanem podnosi się z zapaści, skutkowały jednak spadkami na otwarciu notowań w Nowym Jorku. S&P 500 na starcie tracił ponad 0,1 proc. To sprawiło, że koniec sesji w Europie należał już zdecydowanie do sprzedających.
Po godz. 17 niemiecka giełda spadała 1 proc. a francuska i brytyjska po ponad 1,3 proc. W Warszawie spadki były niewiele mniejsze. Na finiszu WIG 20 zatrzymał się na poziomie 2279,15 pkt. co oznaczało 0,88-proc. przecenę. WIG zanurkował o 0,59 proc. do 41846,28 pkt. Obroty wyniosły 670 mln zł.
Podobnie niewielkie wolumeny obrotów można było obserwować na Zachodzie. Niewielka aktywność inwestorów, oprócz braku świeżych danych makro, wynikała z obaw o wyniki wieczornego spotkania Antonis Samaras, premiera Grecji z Jean Claud Junckerem, szefem Eurogrupy. Grek ma go przekonywać, że jego kraj potrzebuje więcej czasu na wdrażanie reform. W kolejnych dniach ma się spotkać z szefem Francji i kanclerz Niemiec. Za oceanem gracze nie palili się do handlowania akcjami w pierwszej części notowań czekając z kolei na zapiski z ostatniego posiedzenia amerykańskiego Fedu, które mogą wskazać, jaką strategię planuje instytucje odnośnie pobudzania tamtejszej gospodarki.
W Warszawie, mimo że większość spółek straciła w środę na wartości, można było znaleźć również takie, które przyniosły solidny zarobek. Bioton podrożał o 16,7 proc. do 0,07 zł (w ciągu dnia zmiana wynosiła nawet 33,3 proc.) bo w końcu dostał od Bayera 24,8 mln euro z tytułu udzielonej licencji na sprzedaż insuliny w Chinach. Z dużych spółek dobrze, rosnąc 3,7 proc. prezentowało się GTC. Najsłabiej wypadł, taniejący 3,8 proc., TVN.