Żadna siła nie jest w stanie rozruszać GPW

Inwestorzy w poniedziałek najwyraźniej postanowili sobie wziąć wolne od giełdy. Sesja jest wyjątkowo nudna i bezbarwna

Aktualizacja: 12.02.2017 23:38 Publikacja: 27.08.2012 13:13

Żadna siła nie jest w stanie rozruszać GPW

Foto: Bloomberg

Poniedziałkowa sesja, zgodnie z oczekiwaniami, nie wnosi nic nowego do długoterminowego postrzegania rynku. Dzień w Warszawie zaczął się na lekkich minusach. WIG 20 spadał o 0,06 proc. a WIG o 0,13 proc. Kolejnych kilka godzin nie przyniosło większych zmian. Indeks największych spółek do półmetka poruszał się w wąskim przedziale 2278-2294 pkt. i o godz. 12 był na poziomie 2283,45 pkt. co oznaczało 0,02-proc. wzrost w porównaniu z piątkiem. WIG spadał w tym czasie o 0,07 proc. do 41823,97 pkt. Właściciela od rana zmieniły akcje za symboliczne 110 mln zł. Niewielkie obroty to w głównej mierze „zasługa" święta w Wielkiej Brytanii, które obchodzą tamtejsi bankowcy. Dlatego giełda w Londynie nie pracuje.

Z 20 największych spółek dziewięć spada i dziewięć zyskiwało na wartości. Najwięcej, przeszło 2 proc., zarabiali właściciele Banku Handlowego. W najgorszej sytuacji byli właściciele Lotosu, których majątki topniały 1 proc. Z mniejszych firm od rana nieźle radzi sobie Petrolinvest, którego prezes na łamach poniedziałkowego „Parkietu" opowiadał o dokonaniach firmy i strategii. O godz. 12 walory Petrolinvestu drożały o 3,5 proc. Przeszło 12 proc. taniały za to akcje Sanwilu po informacji, że zależna Draszba złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości.

Na innych parkietach naszego kontynentu notowania mają podobnie senny przebieg. Giełdy niemiecka i francuska spadają ale skala zniżek nie przekracza 0,1 proc. w porównaniu z piątkowymi zamknięciami. Liderem zwyżek (zmiana o prawie 1 proc.) była giełda w Helsinkach. Ponad 0,7 proc. zarabiali inwestorzy w Moskwie.

Rynki naszego kontynentu spokojnie przyjęły informację, że sierpniowy indeks Instytutu Ifo ilustrujący koniunkturę w niemieckiej gospodarce okazał się niższy niż zakładano. Wyniósł 102,3 pkt. wobec prognoz rzędu 102,6 pkt. Jest najniżej od marca 2010 r. Miesiąc wcześniej wynosił 103,2 pkt.

Druga część notowań zapowiada się równie nijako. Kalendarz danych makroekonomicznych jest już pusty. Brakuje również nowych informacji ze świata polityki. Skazuje to rynki kapitałowe na dryfowanie w trendach bocznych. Bodźca do aktywniejszego handlu nie można również spodziewać się zza oceanu. Kontrakty na indeks S&P500 po godz. 12 zyskiwały symboliczne 0,1 proc.

Senna atmosfera panowała również w pierwszej części dnia na rynku walutowym. Po symbolicznym porannym osłabieniu złoty przed południem lekko zyskiwał na wartości by następnie wrócić w tuż poniżej piątkowych zamknięć. Euro i frank po godz. 12 traciły po ok. 0,2 proc. i kosztowały 4,0780 zł i 3,3960 zł. Za dolara płacono 3,2570 zł czyli 0,1 proc. mniej niż na poprzedniej sesji.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego