Od początku indeksy w Nowym Jorku świeciły na zielono, zwyżki były jednak bardzo niewielkie. Powodem dobrej atmosfery na rynkach była informacja, że Chiński Bank Ludowy w zeszłym tygodniu wpompował w rynek finansowy rekoerdowe 365 mld juanów (niemal 60 miliardów dolarów) w tak zwanych transakcjach reverse repo. Od razu pojawiły się na rynkach spekulacje, że możliwe jest dalsze luzowanie polityki monetarnej bądź jakaś inna forma stymulowania gospodarki Państwa Środka. Dzięki informacjom z Azji w trakcie czwartkowej sesji rosły notowania sektorów podatnych na wahania globalnej koniunktury, takie jak surowcowy i paliwowy. Kondycja globalnej gospodarki jest w dużej mierze zależna od Chin, zwłaszcza że sytuacja w USA i Europie jest niepewna.
Zwyżki ograniczyły jednak rosnące obawy o hiszpańską gospodarkę i niepokojące dane ze Stanów Zjednoczonych. Hiszpański rząd kilkakrotnie przekładał konferencję, podczas której miał przedstawić założenia budżetowe na 2013 rok, co wywołało atmosferę niepewności.
Z kolei zza oceanu napłynęła porcja danych makroekonomicznych. Okazało się, że dynamika amerykańskiego Produktu Krajowego Brutto spowolniła w drugim kwartale dużo bardziej niż się spodziewano. Gospodarka USA rozwijała się w drugim kwartale roku w tempie 1,3 proc. w ujęciu zanualizowanym kwartał do kwartału. Tymczasem wcześniejsze wyliczenia Departamentu Handlu jaki i prognozy rynkowe mówiły o wzroście o 1,7 proc.
Oprócz mocnej rewizji w dół danych o PKB podano dziś sierpniowe zamówienia na dobra trwałego użytku. Dane są bardzo niepokojące. Zamówienia spadły w sierpniu o 13,2 proc. w ujęciu miesięcznym, po tym jak miesiąc wcześniej wzrosły one (po korekcie) o 3,3 proc. Są to wstępne szacunki, które zostaną zastąpione finalnym odczytem w przyszłym tygodniu.
Podano też cotygodniowe dane z rynku pracy. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych w USA spadła w ubiegłym tygodniu do 359.000 z 385.000 po korekcie tydzień wcześniej.