WIG20 poniedziałkową sesję od niewielkiego spadku. Na starcie stracił 0,2 proc. Niestety kolejne godziny handlu nie dostarczyły inwestorom oczekiwanych emocji. Przez długą część dnia wskaźnik 20 największych firma naszego parkietu oscylował w granicach piątkowego zamknięcia. Większego wrażenia na inwestorach nie zrobiły nawet dane o inflacji w Polsce. Główny Urząd Statystyczny podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych we wrześniu wzrosły o 3,8 proc. w stosunku do września 2011 roku. Analitycy oczekiwali wzrostu na poziomie 4 proc. Nieco więcej na rynku zaczęło się dziać wraz z publikacjami makroekonomicznymi napływającymi ze Stanów Zjednoczonych. Szczególnie rozczarował odczyt wskaźnik aktywności przemysłu w rejonie Nowego Jorku, który we wrześniu wyniósł – 6,16 ptk. Prognozy analityków mówiły o -2 pkt. Informacje te okazały się doskonałym pretekst do podtrzymania minorowych nastrojów. WIG20 po tej publikacji znowu wyraźniej zaczął tracić na wartości, choć trzeba podkreślić, że skala przeceny była mocno ograniczona. W najgorszym momencie tracił niecałe 0,4 proc. Końcówka notowań okazał się jednak o wiele łaskawsza dla posiadaczy akcji. WIG20 ostatecznie zamknął się na poziomie 2377 pkt co oznacza wzrost o 0,06 proc. mWIG40 zyskał niecałe 0,6 proc. zaś sWIG80 zakończyło notowania na tym samym poziomie co w piątek. Obroty na całym rynku nieznacznie przekroczyły 540 mln zł.
Warszawska giełda była w poniedziałek jednym z najsłabszych rynków w Europie. Większość europejskich parkietów kończyła dzień na większych plusach.
Mimo niewielkich zmian indeksów, na warszawskiej giełdzie można było zarobić, również na największych spółkach. Liderem wzrostów okazał się Bank Handlowy, którego akcje podrożały o 1,9 proc. Powody do optymizmu mieli również akcjonariusze Synthosu. Papiery firmy zyskały 1,45 proc. Na drugim biegunie znalazły się walory BRE Banku, które zostały przecenione aż o 3 proc.
Na rynku walutowym, tak jak na rynku akcji poniedziałek nie przyniósł większych emocji. Po południu za dolara trzeba było zapłacić 3,16 zł czyli tyle samo co w piątek. Euro było wyceniane 4,09 zł o 0,2 proc. mniej niż na koniec poprzedniego tygodnia.