Pod względem korelacji kierunku rocznych zmian WIG i produkcji przemysłowej mamy do czynienia z tendencją o tak dużej sile, która w przeszłości (licząc od 1995 r.) nigdy się nie zdarzyła. Porównując różnice pomiędzy rocznymi zmianami indeksu i produkcji można mówić o poziomach, przy których w przeszłości dochodziło do zwrotu sytuacji i stopniowego zrównywania się tych zmian. Czasem oznaczało to podążanie dynamiki produkcji za giełdą, czasem sytuację odwrotną. Na razie zatem można jedynie odważnie stawiać tezę o wyczerpaniu się możliwości podążania obu tych zmiennych w przeciwnych kierunkach. Pierwsza połowa stycznia na warszawskim parkiecie, która była dla niego słaba w porównaniu z innymi giełdami, zdaje się potwierdzać taką diagnozę. Na tej podstawie można zakładać, że polski parkiet przez kolejne tygodnie będzie zachowywał się gorzej od innych rynków akcji. Będzie tak, dopóki w większości raportów analitycznych przeważać będzie opinia, że nasza gospodarka doświadcza silnego spowolnienia, zagrażającego zyskom spółek, a wyceny walorów przestały być zbytnio atrakcyjne. Tak właśnie jest obecnie.

Od strony technicznej polska giełda zachowała się w ostatnich dniach zgodnie z tym, czego można było oczekiwać, wierząc w kontynuację tendencji zwyżkowej. Indeks odbił się po tym, jak dotarł do minimum z 21 grudnia, przy którym można wyznaczyć dolną granicę krótkoterminowego trendu bocznego. Jednocześnie jednak było to w połowie drogi do wypełnienia zasięgu najgłębszej zniżki WIG w trwającym od blisko 8 miesięcy trendzie wzrostowym (miała ok. 5 proc.). Odbicie jednak nie doprowadziło jeszcze do pokonania tegorocznego szczytu, więc nie można jeszcze mówić, by indeks wrócił do średnioterminowej tendencji rosnącej. Zachowanie takich spółek, jak PZU, który był jednym z liderów zwyżek z poprzednich miesięcy, a teraz przełamał główną linię trendu, potwierdza ryzyko kontynuacji korekty. Styczniowe doniesienia o stanie amerykańskiej gospodarki, które do tej pory rozczarowują (indeks nastrojów konsumentów, cząstkowe dane o aktywności przemysłu i indeks rynku nieruchomości wypadły słabiej od oczekiwań) skłaniają przy tym do wzięcia pod uwagę, że płaska dotąd korekta, przybierze jednak bardziej dynamiczną postać i doprowadzi do testowania przez WIG głównej linii trendu rosnącego, przebiegającej obecnie na wysokości ok. 46?tys. pkt. Dotarcie do tego poziomu oznaczałoby zniżkę od szczytu właśnie o ok. 5 proc.