Wall Street wystartowała dziś na minusach. Powodem słabych nastrojów były słabsze od oczekiwań dane makroekonomiczne. W czerwcu indeks nastroju Uniwersytetu Michigan osunął się do 84,1 pkt. z 84,5 pkt. miesiąc wcześniej. Z kolei obrazujący aktywność sektora przemysłowego w okolicach Chicago indeks Chicago PMI spadł w czerwcu do 51,6 pkt z 58,7 pkt miesiąc wcześniej, gdy indeks ten miał najwyższą wartość od marca 2012 roku. Dane mocno rozczarowały ekonomistów.
Rynki wciąż bacznie obserwują wypowiedzi osób odpowiedzialnych za politykę pieniężną USA. W czwartek kilku z nich sugerowało, że ograniczenie programu skupu obligacji przez Fed to w dalszym ciągu jeszcze dosyć odległa perspektywa. Rynki zareagowały na to solidnymi wzrostami. Dennis Lockhart, szef Fed z Atlanty oznajmił, że rynki nie do końca odczytały intencję Bena Bernanke, ale jednocześnie uważa on, iż FOMC może ograniczyć QE wcześniej niż oczekuje rynek, jeśli tylko gospodarka będzie się ożywiać.
Z kolei Jeremy Stein, członek zarządu Rezerwy Federalnej, ocenił, że Fed może wprowadzić pierwsze ograniczenia skali programu skupu obligacji na wrześniowym posiedzeniu. Dodał, że Fed przy ocenie programu luzowania ilościowego bierze pod uwagę jego efekty od momentu wprowadzenia, a nie tylko słabsze w ostatnim czasie dane makroekonomiczne z gospodarki USA.
Na finiszu Dow Jones stracił 0,76 proc., technologiczny Nasdaq za to zyskał symbolicznie 0,04 proc. Indeks szerokiego rynku S&P500 spadł o 0,43 proc.