Ale po kolei. RPP zrobiła nam kolejny prezent w ubiegłym tygodniu, obniżając stopy do rekordowo niskiego poziomu 2,5 proc. Dziękujemy! Znaleźliśmy się na poziomie wcześniej nienotowanym. Dotyczy to zarówno poziomu oprocentowania depozytów bankowych (3,5 proc. na lokacie to teraz szczyt marzeń), jak i kosztu kredytów (myślę głównie o kredytach korporacyjnych). Taki poziom stóp procentowych zapewnia z jednej strony przepływ kapitału pomiędzy lokatami a funduszami inwestycyjnymi, z drugiej – daje nadzieję na realną poprawę koniunktury w polskiej gospodarce.
Drugim ważnym czynnikiem dla sytuacji gospodarczej w naszym kraju jest poziom kursu złotego do euro. I tu również mamy pozytywne tendencje. Poziom 4,30 jest bowiem bardzo korzystny dla naszych eksporterów, a jednocześnie jeszcze zupełnie bezpieczny dla tych, którzy zadłużyli się w walutach. Tak zupełnie na marginesie – to w eksporcie polskie firmy powinny szukać swoich szans rozwojowych. Rynek krajowy nie jest już tak perspektywiczny jak kiedyś.
Wygląda na to, że skok na nasze oszczędności emerytalne jest już przesądzony
Oczywiście niedźwiedzie zwrócą uwagę, że kursy akcji na naszej GPW nie tylko zależą od koniunktury gospodarczej w Polsce, ale w dużej mierze od sytuacji na globalnym rynku finansowym. A na nim ostatnio dzieje się gorzej, ponieważ inwestorzy obawiają się odłączenia kroplówki przez Fed. Uważam jednak, że nie ma co popadać w przesadny pesymizm z tego powodu. Kroplówka będzie ograniczana, jeśli stan pacjenta nie będzie się pogarszał. Jeśli będzie, nikt nie odważy się kroplówki odłączyć.
No i ostatecznie przechodzimy do kwestii najważniejszej – przyszłości OFE. Wygląda na to, że skok na nasze emerytalne oszczędności (poprzez wprowadzenie jednostronnej dobrowolności) jest już przesądzony. Pytanie tylko, jak będzie przeprowadzony, szczególnie w części akcyjnej. Odpowiedzi jeszcze nie znamy, ale można sobie popuścić wodze fantazji. W skrajnie niebezpiecznym scenariuszu OFE lub ZUS będą zmuszone do sprzedaży potężnych pakietów akcji przez najbliższe lata. Łatwo wtedy sobie wyobrazić, co się stanie z kursami – spadną, i to pewnie nie w sposób kosmetyczny. Przy okazji Skarb Państwa strzeli sobie w stopę, bo wartość akcji posiadanych przez państwo też ulegnie przecenie, a prywatyzacja stanie na lata. Może jednak nasi politycy w tym przypadku jednak zaskoczą nas in plus?