Sytuacja na rynkach nie zmieniła się istotnie. Najmocniejsze rynki, ze Stanami Zjednoczonymi na czele, jak rosły, tak rosną dalej i przy okazji biją nie tylko nowe rekordy obecnej, już ponad 4-letniej, hossy, ale również rekordy wszech czasów. Słabsze rynki, takie jak nasz, jak były słabe, tak dalej są. Choć pod wpływem pozytywnych nastrojów za oceanem próbują się podnieść po silnej wyprzedaży z czerwca. Surowce (poza ropą) na szczęście dalej pozostają w niełasce, co powinno pomagać globalnej gospodarce.
Skąd słabość naszego rynku? Niezmiennie decydują te same czynniki. Jesteśmy w dołku cyklu gospodarczego, co nie wpływa korzystnie, szczególnie na blue chips. Trwa „dyskusja" na temat przyszłości największej grupy inwestorów na polskim rynku – OFE. Wiele najbardziej indeksotwórczych spółek jest powiązanych ze (słabymi) surowcami.
Ale nie popadajmy z drugiej strony w taki pesymizm. O wiele lepiej radzą sobie średnie i mniejsze spółki, których gros ustanawia nowe rekordy hossy. Przykładowo – Amica, CD Projekt, EkoExport, Magellan, Wawel. Powód? Poprawiające się wyniki i napływy środków do funduszy inwestujących głównie w tym segmencie rynku. Do tego można dodać oczekiwanie na ożywienie w naszej gospodarce. Ubiegłotygodniowy odczyt dotyczący produkcji przemysłowej był zaskakująco dobry.
Wchodzimy w okres wynikowy. W bieżącym tygodniu pojawią się pierwsze raporty po II kwartale. Czego należy się spodziewać? Szału nie będzie, bo trudno o wiele pozytywnych niespodzianek, gdy gospodarka rozwija się w tempie 0,5–1 proc. Pomijając spółki-zombi, najsłabiej (r./r.) wypadną prawdopodobnie spółki surowcowe. Banki nie zachwycą ze względu na spadek marży odsetkowej. Silnych wyników analitycy oczekują od spółek detalicznych (np. CCC, LPP, Inter Cars) oraz dystrybutorów (jak Action, Pelion).
Co dalej? Na pewno głównym tematem w kraju pozostanie przyszłość OFE. Słabość finansów publicznych jest widoczna gołym okiem i stąd taka determinacja polityków, aby zagarnąć nasze emerytalne oszczędności pod hasłem „reformy" OFE. Inwestorzy zagraniczni mogą patrzeć na nas w coraz mniej pozytywnym świetle. Szczególnie mając na uwadze „dokonania" węgierskiego premiera Orbana, w tym jego kolejną kontrowersyjną propozycję z ubiegłego tygodnia, która wpłynęła na załamanie kursu OTP.