Od początku dnia WIG20 świecił się na czerwono. Sesję zaczął od  0,6 – proc. spadku. Tym samym przez długi okres nasz rynek był jednym z najsłabszych w Europie. Zarówno bowiem na giełdzie w Niemczech czy też Francji inwestorzy po niezdecydowaniu w pierwszych minutach handlu przystąpili do zakupów. Co więcej determinacji wciąż im nie brakuje. Obecnie (godz.14) DAX rośnie o 1,1 proc. Francuski CAC40 jest 1,3 proc. pod kreską. Osiągnięcia naszego rynku wypadają dość blado jednak cieszyć może fakt, że udało nam się wyjść nad kreskę. WIG20 zyskuje niecałe 0,3 proc. Na niewielkim plusie jest również mWIG40 oraz sWIG80.

Czym dzisiaj żyją inwestorzy? Przede wszystkim są to publikacje indeksów PMI. Przed sesją poznaliśmy odczyt tego wskaźnika w Chinach. PMI określający koniunkturę w sektorze przemysłowym wyniósł w lipcu 2013 roku 47,7 pkt. wobec 48,2 pkt. na koniec poprzedniego miesiąca. Wynik ten jest słabszy od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się odczytu na poziomie 48,2 pkt. Już po rozpoczęciu notowań w Europie rozpoczął się wysyp analogicznych danych z europejskich gospodarek. PMI określający aktywność sektora przemysłowego w strefie euro osiągnął poziom 50,1 pkt. Z kolei niemiecki PMI produkcji przemysłowej wzrósł do 53,4 pkt z 50,5 pkt w czerwcu i jest najwyżej od 17 miesięcy.

Dlaczego więc nasi inwestorzy pozostali głusi na te informacji i wzrosty w Europie Zachodniej? Winę za to ponoszą spółki, które rozczarowują wynikami za II kw. Dziś uczyniła to Telekomunikacja Polska. Zysk netto spółki w II kw. wyniósł 76 mln zł. Analitycy spodziewali się zarobku na poziomie 96 mln zł. Firma poinformowała także, że w ciągu kilku miesięcy obecny prezes Telekomunikacji Polskiej Maciej Witucki odejdzie ze stanowiska. Zastąpić ma go Bruno Duthoit. Jeszcze na początku sesji akcje firmy były przeceniane o 4 proc. O godz. 14 traciły niecałe 0,8 proc. I tak jednak jest to dziś najsłabsza firma w WIG20. Liderem wzrostów w tym gronie jest grupa Lotos, której akcje zyskują ponad 2,2 proc.

Na rynku walutowym złoty nieznacznie umacnia się wobec dolara, za którego trzeba płacić 3,17 zł o 0,2 proc. mniej niż wczoraj. Euro kosztuje 4,20 zł tyle samo co we wtorek.