Gromadzący 50 małych i średnich spółek indeks SDAX w połowie sierpnia wybił się górą z dość obszernej formacji konsolidacji trwającej od wiosny. Od tego czasu systematycznie ustanawia nowe szczyty hossy. Niewiele brakuje, by zaatakował historyczny rekord z lata 2007 r. Ten cel już w minionym roku osiągnął postawiony szczebel wyżej w hierarchii niemieckich indeksów MDAX.

Czy w porównaniu z sytuacją z 2007 r. jest jeszcze miejsce na kontynuację pozytywnego trendu za naszą zachodnią granicą? Trudno byłoby uzasadnić tezę mówiącą, że niemiecka gospodarka jest w fazie przegrzewania się. Właściwsze określenie to  przyspieszanie.

W odróżnieniu od 2007 r. całkowicie odmiennie wygląda też polityka monetarna. O ile w momencie ustanawiania przez SDAX szczytu sześć lat temu stopy procentowe EBC miały za sobą znaczący skok w górę, to teraz na razie koszty pieniądza utrzymywane są na rekordowo niskim poziomie.

A jak wyglądają wyceny akcji? MDAX notowany jest ze wskaźnikiem P/E'13 na wygórowanym poziomie ponad 19. Na 2014 r. prognozowany jest jednak silny wzrost zysków spółek o 38 proc. W efekcie P/E'14 jest już znacznie niższy, choć ciągle nie okazyjny – wynosi około 14.