Już start notowań sugerował, że podczas dzisiejszych notowań to właśnie strona podażowa będzie głównym rozgrywającym na rynku. Co prawda WIG20 na początku tracił zaledwie 0,2 proc. jednak martwić mógł fakt, że inne rynki zmagały się z jeszcze większą przeceną. Zagrożenie, że nasz rynek pójdzie śladem innych parkietów było więc bardzo realne szczególnie, że w ciągu dnia brakowało informacji, które dałyby inwestorom argumenty do zakupów.
I rzeczywiście nasz rynek już godzinę po otwarciu zaczął wyraźnie tracić na wartości. Dotyczyło to przede wszystkim indeksu 20 największych firm, który był już ponad 0,6 proc. pod kreską. Co ciekawe w kolejnych godzinach inne rynki wykonały zwrot i niewykluczone, że zakończą sesję nad kreską. O godz. 14 niemiecki DAX był już tylko na symbolicznym minusie. W tym samym czasie nasz WIG20 tracił 0,6 proc. Rozbieżność między tymi parkietami nie powinna jednak nikogo dziwić. Od dłuższego czasu Warszawa może z zazdrością patrzeć na zachowanie niemieckich indeksów.
Pocieszający może być fakt, że wzrostu z największych firm nie wzięły przynajmniej na razie spółki z mWIG40 oraz sWIG80. Indeks średnich firm o godzinie 14 był na symbolicznym plusie, z kolei sWIG80 zyskiwał niecałe 0,3 proc. Obroty na całym rynku przekroczyły 400 mln zł, co nie jest jednak nadzwyczajnym wynikiem.
Z ważnych wydarzeń dzisiaj na naszym rynku warto odnotować publikację przez mBank raportu za IV kw. W tym okresie odnotował on odnotował 308,60 mln zł skonsolidowanego zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej wobec 314,20 mln zł zysku rok wcześniej. Informacje te zostały przyjęte ze spokojem. Akcje banku nieznacznie zyskują na wartości.
Nadzieją dla całego naszego rynku mogą być Amerykanie. Na razie kontrakty na tamtejsze indeksy zyskują prawie 1 proc. Udany start na rynku kasowym może skusić również naszych graczy do zakupów akcji.