Niestety, strat nie udało się już odrobić. Nie sprzyjały temu fatalne nastroje, jakie panowały na pozostałych rynkach. Rodzime wskaźniki podążały zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez największe europejskie parkiety, gdzie w zdecydowanej większości dominował kolor czerwony. Niewielkim pocieszeniem może być to, że spadki indeksów na rozwiniętych giełdach były bardziej dotkliwe dla inwestorów. WIG20 zamknął się 1,1 proc. pod kreską, podczas gdy w Paryżu czy Frankfurcie przecena sięgnęła 2,5–3 proc.
O losach sesji przesądziły zaskakująco słabe dane o amerykańskim PKB. W I kwartale gospodarka USA rozwijała się w tempie zaledwie 0,2 proc., co było wynikiem znacząco słabszym od oczekiwań rynku. Emocje na warszawskim parkiecie dodatkowo podgrzały publikowane raporty kwartalne spółek. Sezon wynikowy na GPW dopiero się rozkręca. Opublikowane już raporty wskazują, że był to całkiem udany okres dla rodzimych firm. Na plus w środę wynikami zaskoczyły m.in. Budimex i Lotos.
Wśród największych spółek wchodzących w skład WIG20 przecenie oparły się jedynie akcje BZ WBK, Bogdanki i Orange. Na drugim biegunie, wśród najmocniej taniejących firm, znalazły się walory Energi. Inwestorzy negatywnie zareagowali na zmiany personalne w zarządzie spółki. W efekcie kurs zanotował blisko 7-proc. spadek. Podaż uaktywniła się także na papierach PKN Orlen. W tym przypadku inwestorzy zapewne realizowali niemałe zyski. W ciągu ostatnich tygodni notowania akcji koncernu zyskały kilkadziesiąt procent.
Złoty kolejny dzień z rzędu tracił względem euro, oddając wypracowane z początkiem tygodnia zyski. Jednocześnie polska waluta wyraźnie umocniła się do dolara. W rezultacie za amerykańską walutę płacono najmniej od początku stycznia. Na koniec środowych notowań za euro płacono 4,02 zł, a dolar wyceniany był po 3,61 zł.