Główną kartą przetargową Grecji były obawy, że Grexit może załamać wspólną walutę i doprowadzić do kryzysu na rynkach finansowych. Powodowało to większą chęć do finansowania Grecji i motywowało do rozwiązań obliczonych jedynie na kilka miesięcy, tylko w celu uspokojenia rynków. Wdrożenie przez ostatnie kilka lat wielu rozwiązań, choćby w rękach EBC, i spokojna reakcja rynków zmniejszyły presję na płatników. Jednocześnie wskutek paraliżu sektora bankowego każdy tydzień negocjacji to olbrzymie koszty gospodarcze dla Grecji. Nie stać jej na trwające miesiącami rozmowy. „Wypchnięcie" Grecji ze strefy euro jest możliwe choćby dzięki paraliżowi sektora bankowego i coraz pilniejszej konieczności wprowadzenia jakiejś formy jednostki rozrachunkowej dla przywrócenia obrotu gospodarczego. A to już de facto będzie nowy pieniądz.
Stanowisko krajów Unii usztywnia także konieczność zarządzania efektem domina w kilku wymiarach. Wyjście Grecji ze strefy euro to potencjalnie podważenie „nienaruszalności" waluty euro z trudnymi do przewidzenia konsekwencjami oraz widmo krachu na rynkach finansowych wzorem roku 2011 i w efekcie powrót recesji w Europie. Z drugiej strony duża, „łatwa" pomoc teraz dla Grecji to de facto wsparcie dla partii populistycznych w innych reformujących się krajach, w szczególności Hiszpanii, Portugalii, Włoszech. Gdyby w nich doszły do władzy partie podobne w postulatach i sposobie działania do greckiej Syrizy, to Europa utraciłaby zdolność do zarządzania kryzysem. Grecja jest na tyle mała, że ostatecznie można ją sfinansować bez reform po jej stronie. Hiszpanię, Portugalię i Włochy już nie. A w ciągu najbliższego roku czekają nas wybory zarówno w Hiszpanii, jak i Portugalii.
Mechanizm efektu domina na resztę Europy poprzez sektor bankowy został ograniczony w stosunku do 2011 roku. Niewypłacalność Grecji pociągałaby wtedy za sobą straty po stronie osłabionych banków. Dzisiaj głównymi posiadaczami obligacji greckich są instytucje publiczne, jak EBC. Najtrudniejszy do przewidzenia jest efekt podważenia zaufania do wspólnej waluty ze względu na potwierdzenie odwracalności procesu jej przyjęcia. Tu, niestety, nie ma prostych odpowiedzi. Negatywnym skutkom efektu „odwracalności procesu" można przeciwstawić pozytywny efekt większej spójności strefy euro po wyjściu Grecji, co z kolei w dłuższym terminie sprzyja stabilności gospodarczej.