Zacznijmy jednak od tego, że w lipcu trend wzrostowy na rynkach akcji nadal nie został zanegowany i możemy potwierdzić, że jesteśmy w rynku byka. Już zresztą siódmy rok. Wątek Grecji skończył się, a może – bardziej precyzyjnie – zawiesił na pewien czas. Inwestorzy na świecie znaleźli nowy powód do zmartwień – Chiny. O prawdziwym stanie tamtejszej gospodarki krążą już legendy, łącznie z takimi, które mrożą krew w żyłach. Spadające ceny surowców faktycznie sugerują spowolnienie. Notabene zachowanie cen surowców w ostatnich miesiącach potwierdza naszą tezę, że długoterminowo jest to najgorsza klasa aktywów do inwestowania. Ale wracając do Chin, w celu ratowania tamtejszego rynku akcji w ostatnich tygodniach rząd posunął się do kolejnej gigantycznej manipulacji. Zobaczymy, na jak długo ona starczy, bo z reguły trudno gra się przeciwko rynkowi, czego najlepszym dowodem jest wczorajsza sesja. Doniesienia z Azji i zachowanie cen surowców wpłynęły na (niewielką na razie) korektę na głównych rynkach – w Niemczech i USA. Niewykluczone, że będzie ona kontynuowana w kolejnych dniach.

Tymczasem u nas trwa polityczny maraton licytacji. Z nowości – w piątek pojawiła się plotka ze źródeł PO o możliwym zmniejszeniu obciążeń podatkowych dla KGHM. Kurs odbił się w trakcie sesji o kilka procent. Wczoraj pojawiła się propozycja PiS zniesienia podatku miedziowego. Kurs eksplodował o 10 proc. mimo taniejącej miedzi.

Nie padła jeszcze propozycja dotycząca rozwiązania kwestii kredytów przez PiS. Inwestorzy obawiają się, że będzie ona bardziej kosztowna dla banków niż propozycja PO. Jeśli te obawy by się potwierdziły, notowania banków mogłyby znaleźć się pod dalszą presją. Tu jednak odrobina optymizmu. Festiwal kontrowersyjnych pomysłów polityków powinien się powoli wyczerpywać. A ponieważ rynek zdyskontował już wiele, w związku z tym nie tracimy nadziei na powtórkę z 2013 r. Wtedy zapowiedzi okrojenia OFE o połowę wywoływały fale wyprzedaży, po czym notowania ulegały poprawie.

Sumując, inwestorzy na świecie po Grecji znaleźli sobie kolejny powód do zmartwień – Chiny i surowce. Trzeba przyznać, że jest to kwestia poważniejsza i w mniejszym stopniu zdyskontowana w cenach niż wątek grecki. U nas trwa gorące polityczne lato. Mamy nadzieję, że politycy powoli będą kończyć ze swoimi „genialnymi" pomysłami.