Wczorajsza sesja pokazała po raz kolejny, że GPW lubi chodzić własnymi ścieżkami. Podczas, gdy na innych rynkach świecił kolor czerwony, warszawskie indeksy zanotowały wzrosty. Czy dzisiaj również będziemy jednym z najmocniejszych rynków w Europie?

Początek dnia w Warszawie wygląda podobnie, jak na innych rynkach. W niemal całej Europie indeksy na starcie sesji świeciły na czerwono. WIG20 tuż otwarciu tracił 0,3 proc. Niemiecki DAX był 0,6 proc. pod kreską. Francuski CAC40 spadał o 0,3 proc.

Spadkami zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. S&P 500 stracił 0,83 proc., Dow Jones Industrial spadł o 0,87 proc. Inwestorzy na tamtejszym rynku, żyli przede wszystkim publikacją zapisu ostatniego posiedzenia FOMC. Można w nim przeczytać, że zbliża się moment, w którym warunki do podwyżki stóp procentowych będą spełnione, jednak zaznaczono że chociaż warunki na rynku pracy poprawiły się zauważalnie w tym roku, wielu członków FOMC wciąż dostrzega jednak przestrzeń do dalszej poprawy.

Kolor czerwony świecił na rynkach azjatyckich. SSE Composite zaliczył kolejny mocny spadek. Tym razem stracił ponad 3 proc. Hang Seng przed zamknięciem tracił ponad 2 proc., zaś Nikkei225 spadł o 0,9 proc.

Na naszym rynku w najlepsze trwa sezon wynikowy. Przed sesją poznaliśmy wyniki m.in. Tauronu oraz Bogdanki. Pierwsza z tych firm zarobiła w II kwartale na czysto 216,5 mln zł, co jest wynikiem zgodnym z oczekiwaniami analityków. In plus zaskoczyła Bogdanka, która miała blisko 43 mln zł zysku. Prognozy mówiły natomiast o niecałych 30 mln zł.