Takiego tygodnia, jak ten, który zakończył się właśnie na warszawskiej giełdzie, można sobie życzyć zawsze. Każdą z sesji w tym tygodniu WIG20 kończył na plusie. W efekcie w ciągu pięciu dni notowań zyskał ponad 5 proc.
Tym samym zmazana została plama z poprzedniego tygodnia, kiedy to rynek borykał się przede wszystkim z presją podaży. W tym tygodniu niedźwiedzie nie miały jednak za wiele do powiedzenia. Swoje pięć gorszy do obrazu całego rynku dorzuciła także piątkowa sesja, podczas której kolor zielony świecił od samego początku.
WIG20 już na starcie zyskał 0,6 proc. Kolejne godziny handlu tylko potwierdziły siłę byków. Co prawda, jakiegoś spektakularnego ataku tego obozu też nie było, ale mimo to wskaźnik 20 największych firm naszego parkietu cały dzień był nad kreską. Dobre nastroje panowały także na innych europejskich rynkach. Niemiecki DAX w trakcie sesji zyskiwał ponad 1 proc. Wzrosty można tłumaczyć publikacją zapisu po posiedzeniu Rezerwy Federalnej, który zasiał jeszcze więcej wątpliwości w temacie ewentualnej podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych w grudniu.
Jako, że w ciągu dnia nie pojawiły się na rynku żadne znaczące dane makroekonomiczne byki miały utorowaną drogę. Fakt ten doskonale zresztą został wykorzystany. WIG20 w ostatecznym rozrachunku zakończył notowania 0,8 proc. nad kresą. Do poniedziałkowej sesji przystąpi z poziomu 2143 pkt. Inwestorzy nie zapomnieli także o małych i średnich spółkach. mWIG40 zyskał 1,6 proc. zaś sWIG80 0,65 proc.
Po raz kolejny warto także zwrócić uwagę na aktywność graczy. Wzrosty w tym tygodniu były bowiem poparte dużymi obrotami, co może świadczyć, że nie mamy do czynienia z przypadkowymi ruchami. W piątek obroty na całym rynku wyniosły prawie 1,2 mld zł.