W pierwszej godzinie dzisiejszego handlu WIG20 spadł w okolicę 1952 pkt i pozostaje tam do teraz. Rynkowi wyraźnie brak impulsów wzrostowych, na co wpływa ma zarówno ubogie kalendarium makroekonomiczne, jak również mniejsza aktywność Amerykanów na rynku związana z wczorajszym Świętem Dziękczynienia. Giełdowy marazm potwierdza też wartość obrotów, która o godzinie 13.00 ledwo przekraczała 160 mln zł.

W gronie blue chips najsłabiej radzą sobie mBank i PGNiG (spadki o ponad 2 proc.), a najlepiej PGE i BZ WBK (symboliczne zwyżki o ponad 0,3 proc.). Martwi zachowanie PKN Orlen, KGHM i Pekao, których papiery tracą po blisko 1 proc., silnie ciążąc całemu rynkowi.

Na tle Europy wypadamy blado. WIG20 jest piątym, po rosyjskich MICEX i RTS, czeskim PX i węgierskim BUX, najsłabszym wskaźnikiem na Starym Kontynencie. Ponad 1-proc. Zwyżki notują z kolei turecki XU100, ateński Athex Comp oraz słowacki SAX.

Mimo ogólnie kiepskich nastrojów, na GPW nie brakują wzrostowych spółek. Ponad 4-proc. Zwyżki notowały na półmetku sesji: Puławy, Magellan, Police i Cormay. Na rocznym maksimum znalazło się aż siedem firm: Agora, Atende, BMPAG, Ciech, Police, Polcolorit i Puławy. Dla porównania roczny dołek osiągnęły notowania akcji trzech firm: MOJ, OT Logistics i Rafamet.