Giełdy amerykańskie odrobiły stratę i poszybowały na nowe szczyty. Jest to efekt luźnej polityki monetarnej ze strony FED jak i luzowania pieniężnego w Japonii, które wchodzi w fazę realizacji. Wczoraj premier Japonii zapowiedział jego realizację. Szacuje się, ze będzie to ok. 100 mld dolarów. Giełda w Tokio urosła dziś 2,5 proc.
O ile giełdy w USA notują historyczne rekordy, to WIG20 jeszcze w piątek czołgał się po dnie. Dopiero wczorajsza sesja przyniosła wzrost 2,3 proc. Dziś po otwarciu ruch w górę był kontynuowany, ale tylko przez pierwsze 2 godziny. Potem Europa zatrzymała się, a Warszawa osunęła się. WIG20 oddał 10 pkt. i dryfował w bok do końca sesji. Po otwarciu handlu za oceanem okazało się, że indeksy amerykańskie biją kolejne rekordy, ale Warszawa pozostała bez reakcji.
Wolumen na dzisiejszej sesji okazał się wyższy niż wczoraj. Wzmożoną wymianę widać było po 15:30. Kupujący wyłożyli gotówkę w reakcji na zwyżki w otoczeniu, ale podaż zamurowała ceny. Jeśli dobre nastroje na świecie utrzymają się, to nie powinno być problemu ze złamaniem oporu 1765 pkt. a wtedy otworzy się droga na 1850 pkt.
Najsłabszym ogniwem WIG20 okazał się KGHM, który wczoraj zwyżkował 5 proc. Dziś pomimo silnie zwyżkujących dziś cen miedzi zakończył sesję -1,7 proc. Widać tu zatem odchudzanie portfela z akcji miedziowego kombinatu. To efekt sytuacji politycznej i planów dotyczących OFE.
Witold Zajączkowski