Piotr Neidek, DM mBank
Problem z pokonaniem oporu mają zarówno niemieckie indeksy jak i francuskie. DAX podjął wczoraj odważną próbę wybicia 10474 i chociaż niewiele brakowało do przełamania podażowych pułapów, to jednak wskutek wyhamowania popytu Xetra nie zdołała zaatakować tegorocznego sufitu. Pacyfikację byków można było także zaobserwować na wykresie CAC40, który walczy zarówno z brexitowym szczytem jak i linią trendu spadkowego zapoczątkowaną podczas zeszłorocznych szczytów. Wprawdzie jednodniowa porażka akcyjnych byków nie może być od razu odczytywana jako zapowiedź spadków na europejskich parkietach, niemniej jednak rozpoczęcie nawet lokalnej korekty z bieżących poziomów mogłoby negatywnie wpłynąć na Big Picture, w którym coraz większą rolę zaczynają odgrywać opory. Na zanik popytu narzekają także akcjonariusze z Wall Street, gdzie już prawie trzeci tydzień z rzędu trwa korekta płaska i jej końca jak na razie nie widać. Jedynym źródłem pocieszenia może być wczorajsze zachowanie się Bondów, które mocno potaniały. US30Y po dotarciu do 61.8% zniesienia ostatniej zniżki, mocno zanurkowały na południe i pod koniec sesji straciły aż -1.1%. Ten jeden z najsłabszych tegorocznych wyników ukazuje niechęć kapitału do dalszej absorpcji bezpiecznych aktywów co można odczytać jako zaproszenie do kupna jankeskich akcji. Wciąż pozytywnie wygląda sytuacja na Emerging Markets, gdzie wprawdzie tempo aprecjacji MSCI EM spadło, to jednak nowe, tegoroczne szczyty ponownie robione od kilku dni sprawiają, że outlook na rynki wciąż pozostaje optymistyczny. To znów powinno wesprzeć graczy znad Wisły, którym w piątek została zgotowana niemiła niespodzianka i WIG zamiast triumfować kolejną sesję nad MA200d, zakończył lipiec w fatalnym stylu. Na szczęście kluczowe wsparcia wciąż trzymają zaś indeks szerokiego rynku jest na tyle blisko dziennej dwusetki, iż wdrapanie się nad nią jest kwestią jednego, mocniejszego uderzenia popytu.
Adrian Górniak, DM BDM
Wczorajsza sesja była bardzo spokojna w wykonaniu rodzimej giełdy. Inwestorzy oczekując na informacje o ustawie frankowej nie podejmowali zdecydowanych ruchów (propozycję mieliśmy poznać do końca lipca). Blue chipy zyskały jedynie 0,1%, pomimo wsparcia handlu ze strony rosnącego Nasdaq'a (z drugiej strony największe europejskie indeksy świeciły na czerwono; mocno traciła również ropa). Bez większych ruchów obyło się również wśród MiS-iów. Dziś w kalendarzu makro nie należy oczekiwać istotnych wydarzeń i odczytów. Ciekawiej powinno być już w środę, kiedy to czeka nas wysyp finalnych odczytów indeksów PMI dla głównych gospodarek Europy oraz publikacja raportu ADP w USA, zaś w czwartek istotna będzie decyzja BoE ws. stóp procentowych. W przypadku warszawskiego parkietu kluczowa dla kolejnych dni wydaje się być kwestia banków i ustawy frankowej. Rodzimy inwestorzy z pewnością z uwagę będą śledzić rozkręcający się powoli sezon raportów kwartalnych. Z technicznego punktu widzenia kluczowe dla obrazu blue chipów będzie z pewnością przebicie spadkowego kanału, w którym tkwimy od kilku sesji.
CDM Pekao
Początek nowego tygodnia i miesiąca nie przyniósł istotnych przewartościowań w ogólnym obrazie rynków akcji na świecie, podobnie jak w piątek zmiany głównych indeksów giełdowych były mieszane, nieznacznie poprawiły się relacje rynków zniżkujących i wzrostowych na korzyść tych drugich. Wczoraj tematem dnia były opublikowane w piątek późnym wieczorem (UTC) wyniki stres testów europejskich banków, których rezultaty miały widoczny wpływ na rynki, w szczególności oczywiście na europejskie banki, niestety negatywny. Drugą grupą czynników które miały wpływ na zachowania inwestorów były publikowane na całym świecie, w większości przypadków finalne, odczyty PMI przemysłu za lipiec. Początek dnia był umiarkowanie pozytywny, w Azji przeważały wzrosty, spadki nie były zbyt liczne. PMI przemysłu Chińskiego były zgodne z oczekiwaniami (NBS) i wyraźnie wyższe (Caxin), ale chińskie rynki akcji były najsłabsze w regionie. W Europie dyskontowano bankowe stress testy, pomimo, że większość badanych banków wypadła dobrze, to jednak inwestorzy podeszli do wyników sceptycznie. również z tego powodu, że były one sporządzane według stanów na koniec 2015 r. i po początkowych wzrostach dosyć szybko w sektorze przeważały spadki. Publikowane w Europie przemysłowe PMI w większości przypadków były rozczarowujące, zaskoczeniem był wyjątkowo niski odczyt z przemysłu brytyjskiego, na drugim biegunie znalazły się nastroje w przemyśle niemieckim, a w efekcie ogólny PMI strefy euro wzrósł do 52 pkt., ostatecznie w Europie przeważyły spadki. Odczyty indeksów nastrojów w przemyśle USA były mieszane PMI wzrósł, a ISM spadł i zakończenie dnia na amerykańskich rynkach było umiarkowanie negatywne
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w poniedziałek nie bardzo miała pod co grać. Owszem, stress testy europejskich banków zakończyły się lepiej od oczekiwań, ale ich wiarygodność była wątpliwa (odnotowywały stan na koniec 2015 roku i do tego bez ujęcia wpływu ujemnych stóp procentowych).
Poza tym skoro graczy w Europie niespecjalnie te wyniki nie zachęciły do kupna akcji (na przykład mocno taniały akcje Unicredit i Raiffeisen Bank) to dlaczego inwestorzy na Wall Street mieli by poczuć się zachęceni do kupna akcji? Jedynym plusem był plan ratowania Banca Monte dei Paschi di Siena za pomocą państwowych pieniędzy.