Środowy handel na warszawskim parkiecie toczył się w sennej atmosferze. Kursy WIG20, mWIG40 oraz sWIG80 zaliczyły kosmetyczne zmiany. Na finiszu indeks blue chipa zyskiwał symboliczne 0,29 proc. sięgając 1852 pkt, a dzienna rozpiętość notowań zawarła się w zaledwie kilkunastu punktach.
Wpływ na taki obrót spraw, mógł mieć m.in. pusty kalendarz makroekonomiczny, który siłą rzeczy nie mobilizował inwestorów do aktywności. WIG20 znajduje się w newralgicznym położeniu, utrzymując się wewnątrz strefy oporu zlokalizowanej w widełkach 1850 - 1853 pkt., gdzie w przeszłości zanotowano cztery lokalne maksima cenowe, włączając w to szczyt sprzed brexitu. W przypadku „happy endu", kolejnym technicznym oporem będzie poziom 1870 pkt., co otworzy drogę do zaatakowania okrągłych 2000 pkt. Przy sprzyjających nastrojach mogłoby „zagwarantować" szerokiemu WIG dojście do „magicznej" bariery 50 tys. punktów (brakuje ok. 3-4 proc.).
W środę, mieszane nastroje panowały w sektorze bankowym, a największym ciężarem dla rynku była branża energetyczna. Kursy Energi, Enei, Tauronu oraz PGE zgodnie traciły na wartości. Najlepszą inwestycją w segmencie blue chips były akcje LPP, drożejące nawet o 2-3 proc. Przez trzy sesje (łącznie ze środową) kurs odzieżowego giganta odrobił prawie 5 proc. Tegoroczna stopa zwrotu jest w dalszym ciągu ujemna i wynosi -16 proc.
Jedną z gwiazd sesji była spółka Interbud-Lublin, której papiery drożały o ponad 20 proc., przy solidnych obrotach. O kilkadziesiąt procent rosła kapitalizacja CFI Holding. Silne, kilkunastoprocentowe odbicie notowań zaliczył Action.
Sporą dawkę optymizmu niosą środowe statystyki szerokiego rynku, dotyczące spółek notujących ekstrema cenowe. W trakcie sesji aż 26 firm wspięło się na – co najmniej – roczny szczyt. Do tego zacnego grona należą m.in.: Amica, Comarch, Famur, Kruk, PCC Rokita czy TIM. Na rocznym dnie, znalazła się tylko dwie spółki: InPost oraz Qumak.