Dotyczy to przede wszystkim zmiennych opisujący wielkość gospodarki, lub też wybranego jej fragmentu. Owo niezawracanie sobie głowy wynika z tego, że aktualne dziś wielkości dosyć szybko się dezaktualizują. O ile bowiem czasowo nie doświadczamy akurat zjawisk nadzwyczajnych/anormalnych to gospodarka zazwyczaj rośnie, podobnie jak też ceny dóbr i usług. Przyzwyczajanie się (i zapamiętywanie) dokładnej wielkości nominalnej PKB czy poziomu sprzedaży przemysłu nie ma więc sensu. Oczywiście nie jest tak, że zmienne te nie są wnikliwie śledzone. Chodzi raczej o to, że do ich monitorowania stosuje się sprawdzenie jakiej to prędkości mają obecnie przyrost. Następnie jego tempo przyrównuje się do tempa zmian innych wielkości makro i na podstawie ich różnicy wnioskuje się o takich czy innych konsekwencjach dla gospodarki. Co warto dla ścisłości dodać, tempo mierzy się zazwyczaj w ujęciu rocznym (stan z aktualnego miesiąca czy kwartału do analogicznego w roju poprzednim).
Jak zawsze poglądowy w tej materii może okazać się przykład. Weźmy choćby opublikowane w końcu ubiegłego tygodnia dane o poziomie podaży pieniądza w końcu września. Co warto przypomnieć, podaż pieniądza to w skrócie wartość środków w rękach podmiotów niefinansowych (gotówki i depozytów w bankach). Osób dokładnie pamiętających sprawozdawaną wartość wielu nie ma. Więcej natomiast jest tych, którzy wiedzą, że we wrześniu roczne tempo wzrostu podaży pieniądza obniżyło się z 10,1% do 9,3%. Mimo spadku, wciąż imponująco prezentowało się na tle wzrostu nominalnej wartości produktu krajowego (dla III kwartału prognozowane są okolice 3%). Podmioty niefinansowe, korzystając z dobrej koniunktury, gromadzą zapasy... W przypadku gospodarstw domowych wzrost sięgający 9,8% jest złożeniem dobrej sytuacji na rynku pracy (podwyżki, wzrost zatrudnienia) ale również programu 500+. I oczywiście doskonale wygląda na tle wzrostu gospodarki. Sporo dyskutuje się nad stopniowym zmniejszaniem dynamik depozytów firm. Jeszcze w maju przekraczała 13% by we wrześniu wynieść 5,4%. Tempo to wciąż większe jest od wzrostu gospodarki (jest więc wyższe niż wymagania podtrzymania płynności w firmach). Być może wzmiankowany spadek jest oznaką przekazania części „zapasów" jako udziału własnego w projektach inwestycyjnych (wbrew obiegowym opiniom inwestycje w znacznej części przemysłu są wciąż rosnące). Być może pierwszy ruch około inwestycyjny widać po dłuższej przerwie w samorządach – gdzie roczna dynamika depozytów po rekordowym lipcu (26,4%) we wrześniu wynosiła 20,9% (pokazując wciąż duży zapas środków). We wrześniowych danych znajdzie się coś ciekawego i dla handlowców. Często, chcąc ocenić bieżącą skłonność do zakupów w gospodarstwach domowych, monitoruje się tempo wzrostu poziomu gotówki w obiegu poza kasami banków. Jej roczna dynamika we wrzeniu wzrosła do 15,5% z 15,1%. Co ciekawe, na zbliżonym poziomie utrzymuje się od przeszło roku...