W dodatku w miarę upływu czasu do głosu zaczęli dochodzić sprzedający. Nie pomogło nawet korzystne otoczenie. Słabsze zachowanie krajowych indeksów kontrastowało z kolorem zielonym przeważającym na większości pozostałych europejskich rynków akcji. Była to sytuacja o tyle zaskakująca, bo dzień wcześniej to warszawski parkiet przewodził zwyżkom na Starym Kontynencie. Tymczasem piątkowy spadek IWG20 o 0,4 proc. plasuje nasz rynek na przeciwnym biegunie, wśród najgorzej spisujących się parkietów.
Większego wrażenia na inwestorach nie zrobiły wyniki wyborów w Wielkiej Brytanii. Obecnie rządząca partia je wygrała, ale straciła większość w parlamencie, co może oznaczać problem z utworzeniem nowego rządu. To pod znakiem zapytania stawia też dalsze negocjacje związane z brexitem. Inwestorzy w Europie potraktowali te informacje jako pretekst do zakupów, choć, biorąc pod uwagę skalę zwyżek indeksów, był to umiarkowany optymizm.
O wyniku sesji w Warszawie przesądził jej finisz, kiedy to uaktywnili się sprzedający. Najmocniej indeksom ciążyły walory PKO BP. Ponadto sprzedający byli też aktywni w przypadku konkurencyjnego Pekao i PGNiG. Dobra passę kontynuowały akcje KGHM, wspierane kolejną sesję rosnącymi cenami miedzi. Najbardziej rozchwytywanymi były walory Eurocashu, drożejąc najmocniej z całej dwudziestki.
Negatywne nastroje przeważały w segmencie małych i średnich spółek. Dlatego większość firm z szerokiego rynku zakończyła notowania pod kreską.
Poprawa nastrojów na rynkach nie pozostała bez wpływu na notowania polskiej waluty. Po kilkudniowej korekcie złoty powrócił do zwyżek, zyskując względem najważniejszych walut. Na koniec piątkowego handlu płacono 4,18 zł za euro i 3,74 zł za dolara.