Jedynie w pierwszej godzinie handlu niedźwiedzie starały się coś ugrać. W efekcie po niezłym otwarciu indeks największych spółek zbliżył się do poziomu zamknięcia z dnia wcześniejszego. Na tym jednak „popis" podaży się skończył. Byki od tego momentu zaczęły odbudowywać pozycje. Do 14 szło to jednak dość topornie, czego najlepszym dowodem jest zwyżka rzędu jedynie 0,2 proc. Z odsieczą przyszli nam jednak Amerykanie.

Najpierw zwyżki kontraktów terminowych, a później udany start rynku kasowego sprawiły, że i w Warszawie inwestorzy zaczęli łaskawszym okiem patrzeć na akcje. W efekcie ostatni fragment sesji to już wyraźna przewaga byków. Pojawiła się nawet szansa, że WIG20 pobije swoje osiągnięcie z poniedziałku. Ostatecznie tak się nie stało. Indeks zyskał 0,4 proc., co i tak można uznać za przyzwoity wynik. Inna sprawa, że kolor zielony świecił we wtorek także i na innych europejskich parkietach. Niemiecki DAX w ciągu dnia zyskiwał nawet blisko 1,5 proc., podobnie zresztą jak węgierski BUX.

GG Parkiet

Oczywiście można marudzić, że w tym zestawieniu nasz rynek wypada dość blado, ale warto także spojrzeć na pozytywy. WIG20 znów bowiem zbliżył się do poziomu 2400 pkt. Kolejny atak na ten obszar wydaje się być jedynie kwestią czasu. Oddzielną sprawą pozostaje to, czy uda się na trwałe pokonać ten poziom. Do tej pory ta sztuka się nie udawała. Wydaje się jednak, że jeżeli nastroje na giełdach europejskich oraz na Wall Street się nie popsują, byki na naszym rynku dostaną kolejną szansę, aby się wykazać. Pozostaje mieć nadzieję, że zostanie ona tym razem należycie wykorzystana.