Spadek aktywności i zmienności połączony z brakiem impulsów z rynków bazowych, które również pogrążyły się w świątecznym spadku obrotu, sprzyjał rozegraniu spokojnej sesji. Poranek przyniósł jednak dwa impulsy. Pierwszym był wzrost cen surowców, z których szczególnie ważne było umocnienie miedzi. GPW musiała odpowiedzieć na sygnał podniesieniem ceny akcji KGHM. Niestety w przeciwnym obozie grały rano akcje PZU, ale popytowi starczyło siły, by innymi spółkami zbudować przeciwwagę dla słabości finansowego giganta. Owocem była zwyżka WIG20, która z nawiązką odrobiła tąpnięcie na piątkowym fixingu. Szybko poranny wzrost zmienił się w senną konsolidację, którą przerwał kolejny impuls wzrostowy, tym razem z rynku walutowego. Osłabienie dolara i związane z tym umocnienie złotego wyrwało GPW z uśpienia i wyniosło WIG20 w pobliże 2480 pkt. Podejście ułatwiła płytkość rynku, która do końca sesji dała o sobie znać najpierw skokowym cofnięciem WIG20, a później skokowym wzrostem na końcowym fixingu i zamknięciem na dziennym maksimum oraz zwyżką o 1,43 procent. Łatwość przesunięć na rynku z czytelną asymetrią w obrocie - ponad 156 mln złotych z 522 mln w WIG20 przypadło na akcje PZU - zmusza do ostrożnego budowania prognoz. Niemniej technicy dostali wybicie górą z kilkudniowego zawieszenia i potwierdzenie oczekiwań, iż rynek ma potencjał do zakończenia roku blisko rocznego maksimum. Do końca grudnia zostały ledwie dwie sesje, więc miejsca i czasu na poważny ruch jest już mało. Oczekiwania pozostają jednak bez zmian - zamknięcie w okolicach 2500 pkt. i zakończenie roku dużym procentowo wzrostem indeksu największych spółek.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA
e-mail: [email protected]