Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Zeszłotygodniowa przecena największych spółek wyzwoliła obawy o dalszą deprecjację indeksu WIG20 i możliwe zaatakowanie poziomu 2120 czyli granicy rozdzielającej układ hossy od bessy. Skala spadków okazała się wyjątkowo duża a gabaryty utworzonej świecy zniechęcają do grania długich pozycji. Oporem na najbliższe dni jest 2333 i jeżeli do piątku poziom ten zostałby wybity, wówczas akcyjne byki otrzymałyby trigger do wyprowadzenia średnioterminowej, wzrostowej fali. Niestety lecz wskutek zamknięcia się benchmarku na wysokości 2230 pojawił się podobny sygnał sprzedaży jaki miał miejsce w czerwcu 2015.r. Mowa jest o negatywnym ułożeniu EMA_w, które czasami dają błędne odczyty, ale są to zazwyczaj okresy horyzontalne. Aby jednak powstały sygnał SELL otrzymał status wiarygodnego wymagane jest jeszcze potwierdzenie ze strony WIGu, który ostatkiem sił trzyma się we wzrostowym układzie. Niestety lecz bronienie się przed dalszymi spadkami trudno uznać za przejaw siły i aby z szerokiego rynku popłynęły zachęty do kupna akcji, WIG musiałby w tym tygodniu zanegować ostatnią deprecjację i wydostać się nad lokalny opór 61k. Bez tego wyczynu trudno o optymistyczne wnioski tym bardziej, że ucieczka kapitału z drugiej jak i trzeciej linii GPW postępuje od dawna zaś słabnący złoty potęguje jeszcze bardziej kiepską sytuację nad Wisłą.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W piątek sytuacja na świecie teoretycznie sprzyjała bykom. Kończyliśmy tydzień bez znaczących raportów makro w kalendarium i bez publikacji znaczących wyników kwartalnych amerykańskich spółek. Czekaliśmy na nowe impulsy i one się pojawiły.
Po czwartkowej wypowiedzi Donalda Trumpa, w której przeważał sceptycyzm na temat możliwości dogadania się z Chinami, w piątek agencja Bloomberg poinformowała, że Chiny zaproponowały zredukowanie nadwyżki w handlu z USA o 200 mld dolarów rocznie. To sugerowało coś zupełnie przeciwnego do sugestii Trumpa.
Ta informacja mogła być w piątek wsparciem dla obozu byków. Problem w tym, że minister spraw zagranicznych Chin zaprzeczył, żeby padła taka oferta. W Europie z kolei cieszyć mogło to, że z programu koalicji Ligi (dawniej Ligi Północnej) i Ruchu 5 Gwiazd zniknął postulat darowania Włochom 250 mld euro zadłużenia. To rano pomagało euro (szybko jednak przestało pomagać).
Wall Street nie bardzo wiedziała, w którym kierunku ma popchnąć indeksy. Sytuacja na froncie chińsko-amerykańskim była niejednoznaczna, co mogło lekko niepokoić. Jednak na rynku długu pojawiła się chęć zrealizowania części zysków z krótkich pozycji, dzięki czemu ceny obligacji rosły (rentowność spadła). To pomagało obozowi byków na rynku akcji. Indeksy barwiły się na czerwono, ale trzymały się w niewielkiej odległości od poziomu neutralnego. Tak też dzień zakończyły.