Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Poniedziałkowa sesja była szczególnie udana dla jednego z kluczowych europejskich indeksów giełdowych mianowicie wczoraj FTSE100 wybił tegoroczny sufit i wdrapał się na historycznie wysokie poziomy. Charakter wzrostów był dosyć okazały (+1%), na wykresie pojawiło się marubozu hossy zaś średnioterminowe wskaźniki impetu jeszcze nie generują negatywnych dywergencji, chociaż w takich momentach jak obecnie pojawia się lokalne wykupienie i presja na korektę. Aby jednak nie doszło do zagrania typu FAKE dzisiaj londyński benchmark musiałby zamknąć się powyżej 7777 pkt. Ważne jest teraz także jak odpowiedzą na tą aprecjację niemieckie byki, które wczoraj miały dzień wolny i dzisiaj powinny powrócić ze dwojoną siłą. Na wykresie DAXa jak na razie obowiązują sygnały kupna, przez co presja na wzrosty powinna się utrzymywać. Inną już historią jest to, czy z tak świetnych europejskich nastrojów skorzystają warszawskie indeksy, które zachowują się tak, jakby na Książęcej 4 panowała już bessa. Wczoraj mWIG40 wyłamał tegoroczną podłogę i zamknął się na najniższym poziomie od stycznia 2017.r. Wskaźniki mierzące impet jak i kierunek trendu wskazują na południe a biorąc pod uwagę marcowe wyłamanie się indeksu z długoterminowego horyzontu, to na celowniku ursusów wciąż jest pułap 4400 punktów. Z maluchami wcale nie jest lepiej i chociaż sWIG80 od kilku dni broni się na jednej z linii trendu wzrostowego, to jednak układ tygodniowych świeczek, położenie dziennej dwusetki jak i średnioterminowych średnich EMA_w sprawia, że trudno obecnie o optymistyczne wnioski dla sektora small caps. O przetrwanie nadal walczy WIG20, z którego kapitał konsekwentnie odpływa od początku roku zaś trwający od marca horyzont jak na razie przypomina korektę wzrostową a nie impuls hossy, chociaż zeszłotygodniowe wyhamowanie nad kluczowymi wsparciami wzbudziło lokalną presję na zwyżkę. Wczoraj indeks wyrysował marubozu hossy i zgodnie z prawami fizyki także dzisiaj należałoby spodziewać się kontynuacji aprecjacji. Istotnym wsparciem na najbliższe dni jest 2210 i dopóki close wypada powyżej tego poziomu, dopóty byki mają zielone światło do grania longów, ale czy będzie to coś więcej niż tylko korekcyjna zwyżka, o tym będzie można przekonać się na przełomie czerwca.
Krystian Brymora, analityk DM BDM
Poniedziałek, z absencją Niemców, kończyliśmy solidnym odreagowaniem na dużych spółkach. WIG20/FW20 zyskały odpowiednio 1,7/1,9% czyli ok. 40 pkt. Sobotnie porozumienie na linii USA-Chiny ws. obniżenia chińskiej nadwyżki handlowej, na co nalegają Stany, ewidentnie ucieszyło inwestorów. Niestety dobre nastroje „blue chips" nie udzieliły się mniejszym podmiotom, które kontynuowały przecenę. mWIG40 jest już najniżej od stycznia 2017 (YTD -7%). Jakość sesji nie była więc najlepsza i trudno ją traktować jak przełom. Szansą na lepsze zachowanie całego koszyka EM jest „złapanie" oporu na indeksie dolarowym (ok. 94 USD). Silny dolar determinował w ostatnich tygodniach globalne nastroje. Na razie jednak możemy mówić tylko o jego korekcie. Kalendarium makro na dziś jest względnie puste. Do gry wraca giełda we Frankfurcie (kontrakty +0,4%). U nas sezon wyników kwartalnych za 1Q'18 wchodzi w decydującą fazę. Nieco lepsze od oczekiwań opublikował bank PKO BP. Z rynkowych ciekawostek, to Geback trzeci raz przesunął publikację raportu... za 2017 rok. Tym razem na 29 maja. Innym komunikatem poinformował o zwiększeniu szacowanej straty netto do 1,2 mld PLN.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W poniedziałek Wall Street musiała zdyskontować to, że podczas weekendu Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, powiedział, że Stany „zawieszają wojnę handlową", bo rozmowy z Chinami idą we właściwym kierunku, a wynikiem tych rozmów ma być duża umowa handlowa Chiny-USA.
Wall Street rozpoczęła sesję od entuzjastycznego przyjęcia wypowiedzi Mnuchina, (mimo że wcale nie było pewne gdzie ta umowa handlowa ma strony doprowadzić). Indeksy rozpoczęły sesję od jednoprocentowych zwyżek. Potem nastroje nieco zwiędły, ale i tak udało się zakończyć sesję zwyżkami.
Wczorajsze zakończenie sesji na Wall Street nic nie zmieniło w obrazie technicznym rynku. Dopiero wyjście indeksu S&P 500 ponad 2.750 pkt. otworzyłoby drogę indeksowi do szczytu wszech czasów.