Słabe nastroje to znów pokłosie „rozgadanego" prezydenta Trumpa. Gospodarz Białego Domu podważył bowiem wcześniejsze zapewnienia o tym, że negocjacje USA z Chinami zmierzają w dobrym kierunku. Efekt dla naszego rynku jest taki, że indeks WIG20 spadł o 1,75 proc. i zakończył dzień na poziomie 2209 pkt. Patrząc na wykres okiem technika, należy zwrócić uwagę na niebezpieczną bliskość wsparcia 2200 pkt. Jego sforsowanie będzie potencjalnym sygnałem do kontynuacji trwającego od stycznia trendu spadkowego. Pocieszeniem może być to, że zagranica wycofywała się nie tylko z polskiego parkietu. Indeksy innych giełd regionu także mocno dołowały, np. rosyjski RTS stracił 2 proc., węgierski BUX 2,6 proc., a ukraiński UX nawet 3,4 proc.
Przewaga niedźwiedzi na GPW widoczna była nie tylko w segmencie blue chips. Aż 1,9 proc. stracił w środę mWIG40 i znalazł się na poziomie 4433 pkt, a więc najniżej od stycznia ubiegłego roku. Średnie spółki kontynuują swój marsz na południe (strata od styczniowego szczytu sięga już 12,8 proc.). Podczas ostatniej sesji przewodnikami tej wędrówki były Polimex Mostostal, Grupa Azoty, Getin Noble i Enea. Akcje tej czwórki potaniały o ponad 4 proc. Co gorsza, powodów do optymizmu nie dają też maluchy. Wprawdzie sWIG80 stracił najmniej z omawianej tutaj trójki – 1,1 proc., ale wyznaczył nowy dołek 13 768 pkt. To najniższy poziom od listopada. Wygląda na to, że indeks małych spółek czeka test ważnej bariery 13 700 pkt.
Statystyki dla spółek po środowej sesji też nie pozostawiają złudzeń – 52 proc. rynku na minusie, 26 proc. na plusie. Dodatkowo aż 30 spółek wyznaczyło podczas notowań co najmniej roczne minimum w ujęciu intraday, w tym m.in. Energa, GPW, Play i Tauron. Na analogicznym maksimum znalazły się tylko cztery spółki, w tym sesyjny rodzynek Graviton. Jego kurs dzięki planom Reino skoczył aż o 190 proc.