Niedługo po starcie notowań inicjatywę na krajowym rynku przejęli sprzedający, ściągając główne wskaźniki pod kreskę, gdzie wydawało się pozostaną do zamknięcia sesji. Dopiero dzięki mobilizacji kupujących w samej końcówce handlu WIG20 finiszował 0,2 proc. nad kreską.
Częściowym wytłumaczeniem słabości krajowych indeksów może być negatywne zachowanie pozostałych europejskich rynków akcji. Na większości z nich chętniej pozbywano się akcji. Pozytywnie wypadły za to niektóre parkiety z naszego regionu, gdzie zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli kupujący. Oprócz Warszawy zwyżki miały miejsce m.in. w Pradze i Stambule. Wiele do życzenia pozostawia niska aktywność handlujących w Warszawie, co jest wynikiem nieobecności inwestorów z Londynu i Nowego Jorku, którzy mieli dzień wolny. W trakcie całej sesji właścicieli zmieniły papiery o wartości zaledwie 400 mln zł.
Wśród spółek z WIG20 największym zainteresowaniem kupujących cieszyły się walory spółek energetycznych, odrabiające straty z fatalnego poprzedniego tygodnia. Kupujący byli też bardzo aktywni na papierach PZU i PKN Orlen. Największym ciężarem dla indeksów były mocno przecenione akcje KGHM z powodu spadających ceny miedzi na światowych giełdach. Inwestorzy chętnie pozbywali się też walorów niektórych banków: PKO BP, mBanku i BZ WBK.
Popyt pojawił się też w segmencie małych i średnich firm, co sprawiło, że większość spółek z tego grona zakończyła dzień na plusie. Pozytywnie wyróżniły się tu spółki budowlane Mostostal Zabrze i Trakcja, notując dwucyfrowe zwyżki notowań.