Czwartkowa sesja na GPW jak i na rynkach w ogóle była dość nietypowa ze względu na dzień wolny od handlu w Stanach Zjednoczonych (Dzień Niepodległości) oraz brak istotnych danych makroekonomicznych. Mimo mniejszej aktywności inwestorów na GPW, sesja przyniosła nieco emocji. WIG20 początkowo tracił zniżkując chwilami do w kierunku 2340 pkt. Około południa jednak zdołał wydostać się spod czerwonej linii i od tej pory wspinał się coraz wyżej. Ostatecznie indeks blue chips zakończył dzień zwyżką o 0,47 proc. Obroty, jak na tego typu sesję, nie były wcale niskie, bowiem w przypadku dużych spółek sięgnęły 484 mln zł. Była to czwarta z rzędu zwyżkowa sesja WIG20, a więc jak na razie początek lipca przebiega po myśli kupujących. Czwartkową sesję WIG20 zakończył na poziomie 2356,5 pkt. Niewiele wyżej znajduje się maksimum z sesji poniedziałkowej, ale nie to jest najważniejsze. WIG20 dociera właśnie do poziomów, które stanowiły wsparcie dla konsolidacji, jaka miała miejsce na notowaniach przez większość maja. Przypomnijmy, że pod koniec maja nastąpiło wybicie dołem z tej konsolidacji, a następnie WIG20 w ciągu dwóch tygodni zanurkował o około 200 pkt. A zatem kolejne sesje będą testem siły kupujących i zadecydują o kolejnych tygodniach na GPW. Pierwsze skrzypce w gronie blue chips grał Lotos, którego kurs zwyżkował na koniec dnia o 5,1 proc. Zyskiwał, choć znacznie mniej, także PKN Orlen. Spółki petrochemiczne były silne także dzień wcześniej, a zwyżki powodują informacje o kolejnych krokach na drodze do połączenia obu przedsiębiorstw. W czwartej zwyżkowały także firmy energetyczne. Małe i średnie spółki mają więcej trudności w odpracowaniu zniżek z maja. mWIG40 w czwartek zakończył sesję właściwie w tym samym miejscu co dzień wcześniej. sWIG80 z kolei zwyżkował o 0,52 proc. Oba indeksy mają jednak znacznie dłuższą drogę do poziomów z kwietnia, choć oczywiście sWIG80 pozostaje najsilniejszym z całej trójki indeksem.

Pod nieobecność Amerykanów większość europejskich indeksów kończyła dzień zwyżkami. Z głównych rynków w czołówce był m.in. rosyjski RTS, jeden z najsilniejszych indeksów od początku roku.

Sporo działo się natomiast na rynku długu. Rentowność polskich obligacji 10-letnich spadła na koniec dnia do poziomu 2,282 proc. Ostatnio tak nisko wskaźnik ten był na początku 2015 r. W okolicach wieloletnich minimów są również rentowności obligacji skarbowych krajów rozwiniętych. Analitycy tę sytuację tłumaczą oczekiwaniami inwestorów na obniżkę stóp procentowych przez amerykańską Rezerwę Federalną a także, że inne główne banki centralne również zdecydują się na luzowanie polityki monetarnej.

W piątek inwestorzy wrócą na Wall Street. Do tego poznamy m.in. dane na temat amerykańskiego rynku pracy.