Nasza konkluzja wtedy brzmiała: „Skoro profesjonaliści tak masowo obawiają się rychłej bessy, to może na przekór temu powszechnemu przekonaniu owej rychłej bessy jednak nie będzie? Jedno jest pewne – przy tak słabych nastrojach niewiele potrzeba, by uległy poprawie".
Najnowszy, lipcowy odczyt idealnie wpisuje się w tamtą diagnozę. Nastroje zarządzających funduszami na świecie zaczęły się dynamicznie poprawiać. Nasz ulubiony barometr z sondażu – deklarowane przez ankietowanych przeważenie/niedoważenie w akcjach podskoczyło z -21 pkt proc. do -10 pkt proc. Poprawa dynamiczna, ale ciągle z bardzo niskiego pułapu. Według sondażu ogół zarządzających dopiero zaczyna zmniejszać niedoważenie (underweight). Innymi słowy, teoretycznie istnieje ciągle spora przestrzeń do dalszego ocieplenia nastrojów, które mogłoby się przełożyć na zakupy na giełdach. Na razie wśród menedżerów ciągle jeszcze dominują obawy przed wojnami handlowymi oraz globalnym spowolnieniem gospodarczym.
Główny strateg BofAML Michael Hartnett konkluduje, że „The pain trade for the summer remains up in stocks and yields", co ma oznaczać, że wzrost cen akcji i rentowności obligacji jest prawdopodobnym „bolesnym" scenariuszem dla większości zarządzających, którzy wcześniej solidarnie ograniczali zaangażowanie w akcjach i ochoczo kupowali obligacje. ¶