Spadki na GPW trwają już trzeci dzień z rzędu. Zainicjował je Donald Trump, który zapowiedział kolejne cła na chińskie towary, a także Jerome Powell, który był mniej gołębi niż oczekiwano. Efekt jest taki, że dziś po południu WIG20 spadał w porywach do 2169 pkt. To oznacza, że od tegorocznego dołka – 2152 pkt, dzieli go już tylko 0,8 proc. Przy obecnym tempie spadku to dystans do pokonania spokojnie w jedną sesję. Skala przeceny jest tak duża, że średnia krocząca z 50 sesji nie zdołała przebić się w górę przez 200-sesyjną, tylko zaczęła zakręcać w dół. To techniczna oznaka słabości. Potwierdzają ją inne wskaźniki AT – spadający MACD oraz układ linii –DI/+DI/ADX. Nurkują dziś także inne indeksy – mWIG40 o 1,3 proc. do 3855 pkt, a sWIG80 o 0,9 proc. do 11 737 pkt.
Czerwona barwa widoczna jest nie tylko na GPW. DAX spadał po południu o 1,7 proc. do 11 666 pkt i jest najniżej od początku czerwca. Co gorsza – od silnej zniżki zaczęła się sesja na Wall Street. Po godzinie poniedziałkowego handlu S&P500 spadał o 2,3 proc. do 2866 pkt. Warto zauważyć, że w obliczu ryzyka na rynkach akcji kapitał ucieka do bezpiecznych przystani. Złoto zyskuje dziś 2 proc. i za uncję trzeba już płacić 1469 USD. Z kolei frank szwajcarski jest jedną z najsilniejszych walut, zyskując do dolara aż 1 proc. Dodajmy, że i bitcoin wrócił do zwyżek. Dziś jego notowania rosną o 13 proc. do 11 800 USD.