Po wczorajszej bezbarwnej sesji, również i dzisiejszy dzień na GPW pozostawia wiele do życzenia. Niby mamy przewagę wzrostów, ale nie są one zbyt okazałe. Na starcie WIG20 zyskał 0,3 proc. Później na chwilę do głosu doszły niedźwiedzie, indeks największych spółek na moment nawet zjechał pod kreskę, ale później byki wyprowadziły kontrę. Wydawało się nawet, że będzie to wstęp do poważniejszego ruchu. WIG20 zyskiwał już ponad 0,5 proc. Zapędy byków też szybko jednak zostały ostudzone. W efekcie w połowie notowań indeks największych spółek znajdował się zaledwie 0,2 proc. nad kreską.

Po raz kolejny słabiej zachowuje się indeks mWIG40, który traci dzisiaj 0,1 proc. Dużo lepiej sytuacja wygląda w przypadku sWIG80, który rośnie 0,8 proc. Poziom aktywności inwestorów nie powala, ale jest szansa, że będzie lepiej niż wczoraj, chociaż uczciwie trzeba też podkreślić, że nie będzie to raczej wielkim wyczynem. Wczoraj obroty na GPW wyniosły niecałe 450 mln zł. Dziś o godz. 13.00 było to niecałe 230 mln zł.

Można oczywiście narzekać na postawę Warszawy, ale punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Okazuje się bowiem, że WIG20 nawet ze swoim symbolicznym wzrostem, jest dzisiaj najmocniejszym indeksem na Starym Kontynencie. Na innych parkietach przeważają spadki. Niemiecki DAX traci dzisiaj około 0,8 proc. Francuski CAC40 jest 0,7 proc. pod kreską.

Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny nie rozpieszcza inwestorów. Dlatego też najważniejszym wydarzeniem drugiej części notowań będzie początek sesji na Wall Street.