Na krajowym parkiecie przeważały negatywne nastroje, skutecznie zniechęcając do zakupów akcji. W takich mało sprzyjających okolicznościach WIG20 finiszował ponad 0,7 proc. pod kreską. Do pozbywania się akcji przekonały inwestorów fatalne nastoje panujące na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie od początku piątkowej sesji więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Skala przeceny był jednak mocno ograniczona. Negatywnymi wyjątkami była giełdy z naszego regionu. Oprócz Warszawy duża aktywność sprzedających można było dojrzeć na parkietach w Moskwie czy Budapeszcie.
Optymizmem nie napawały pojawiające się wątpliwości na temat oczekiwanego przez wielu inwestorów chińsko-amerykańskiego wstępnego porozumienia handlowego, choć jeszcze przed chwilą obie strony sporu deklarowały, że chcą stopniowo znosić nałożone wzajemnie cła.
W Warszawie najmocniej rozczarowały spółki z WIG20. Na celowniku sprzedających znalazły się walory Dino, tracąc ponad 10 proc. i notując największy spadek i poziom obrotów w całym indeksie. Wyprzedaż miała związek z publikacja wyników kwartalnych, która została wykorzystana do realizacji zysków. Chętnie pozbywano się tez banków, które w komplecie zakończyły notowania pod kreską. Negatywnym nastrojom skutecznie oparły się akcje telekomów i koncernów energetycznych. Dla PGE i Tauronu była to już piąta z rzędu wzrostowa sesja, dlatego w ich przypadku bilans całego tygodnia to kilkanaście procent na plusie.
Więcej optymizmu można było dostrzec w notowaniach mniejszych spółek. Większość z nich zakończyła sesję na plusach.