Przebieg dzisiejszej sesji jest odwrotnością tego, co działo się na rynku wczoraj. O ile bowiem w poniedziałek mieliśmy do czynienia z przewagą byków, która może nie była zbyt okazała, ale przez cały dzień raczej nie było wątpliwości, kto rozdaje karty na rynku, tak dzisiejsza sesja upływa pod dyktando niedźwiedzi.
WIG20 notowania rozpoczął około 0,6 proc. pod kreską i tym samym znowu oddalił się od psychologicznego poziomu 2200 pkt. Mimo upływającego czasu sytuacja raczej jakoś znacząco się nie poprawia, ale pocieszające jest również to, że i nie mamy rozwinięcia ruchu spadkowego. O godz. 13.00 indeks największych spółek naszego parkietu tracił niecałe 0,5 proc. Na razie więc wygląda to tak, jakby inwestorzy czekali na jakiś impuls do działania.
Tego na razie na pewno nie dostarczają inne europejskie parkiety. Tam też jest problem z większą zmiennością i wyraźnym kierunkiem. Niemiecki DAX czy też francuski CAC40 są na nieznacznych minusach. Słabiej natomiast radzą sobie rynki wschodzące. Rosyjski RTS traci około 0,7 proc., podobnie zresztą jak węgierski BUX.
Kalendarz makroekonomiczny niestety dzisiaj też nie zachęca do większej aktywności. Najważniejszym wydarzeniem dzisiejszych notowań będzie więc początek sesji na Wall Street. Wczoraj mieliśmy tam do czynienia z wzrostami, które były napędzane nadzieją na porozumienie handlowe między Stanami Zjednoczonymi, a Chinami. Powtórka z poniedziałku jest oczywiście mile widziana. Być może skłoniłoby to także inwestorów w Warszawie do większego zaangażowania w akcje.
Względny spokój panuje dzisiaj również na rynku walutowym. Euro jest wyceniane na blisko 4,30 zł. Z kolei za dolara trzeba zapłacić 3,90 zł.