Początek dnia na warszawskim rynku przyniósł spadki. WIG20 w pierwszych minutach handlu tracił ponad 2 proc. Normalnie byłby to bardzo duży ruch. Biorąc jednak pod uwagę ostatnie sesji, tego typu zmiana raczej nie mogła robić wrażenia. Inna sprawa, że przecena ta nie trwała zbyt długo. Byki szybko wyprowadziły kontrę i zamiast -2 proc. WIG20 zyskiwał 2 proc. Wydawało się, że popyt wzorem wczorajszej sesji, będzie chciał pokazać moc. I to jednak założenie okazało się błędne.

Mniej więcej po godzinie od rozpoczęcia notowań sytuacja zaczęła się stabilizować. WIG20 oddał co prawda cały wzrost, ale w obecnych warunkach trzeba się cieszyć, że nie mamy kolejnego, zmasowanego ataku podaży. Indeks największych spółek o godz. 12.30 co prawda był pod kreską, ale tracił „tylko" 0,5 proc. Trzeba przyznać, że tak niewielkich zmian na parkiecie nie było już dawno.

Trzeba docenić nie tylko to, że emocje udało się opanować. Warszawa również broni się dzielnie przed presją otoczenia. Na większości europejskich parkietów znowu bowiem obserwujemy mocne spadki. Grupie spadkowej przewodzi rosyjski RTS, który traci ponad 8 proc. Nerwowo jest też we Francji i Niemczech, gdzie indeksy spadają ponad 5 proc. Kolejny dzień z rzędu nasz rynek więc pozytywnie zaskakuje.

Wydarzeniem dzisiejszej sesji bez wątpienie jest ogłoszenie wsparcia rządu dla gospodarki. Mowa jest o kwocie 212 mld zł. Dodajmy, że wcześniej do działania przystąpił NBP, który wprowadził program QE oraz obniżył stopy procentowe.

Oczywiście w obecnych warunkach ciężko jest prognozować, co może się wydarzyć na rynku w drugiej części dnia. Z pewnością czekamy teraz na start notowań na Wall Street. Wczoraj doszło tam do obicia. Jego kontynuacja mogłaby dodatkowo pomóc Warszawie. Kontrakty na amerykańskie indeksy są jednak na razie na solidnych minusach.