Pierwsze minuty notowań na warszawskim rynku przyniosły sporą zmienność. Swoich sił próbowały zarówno niedźwiedzie, jak i byki. Na początku zaatakowała podaż. Pierwsza fala przeceny była stosunkowo łagodna. WIG20 tracił bowiem tylko 0,3 proc. co w obliczu kolejnych problemów jakie mieli inwestorzy na Wall Street było łagodnym wymiarem kary. Niedźwiedzie szybko jednak wyprowadziły kolejny cios i indeks największych spółek naszego parkietu zjechał ponad 1 proc. pod kreskę. Widmo większej wyprzedaży znowu zajrzało w oczy inwestorów. Na szczęście byki szybko jednak wróciły do gry. Nie minęło pół godziny od rozpoczęcia notowań, a WIG20 był już nad kreską.

Od tego czasu zaczęła zarysowywać się przewaga byków. Sytuacja na rynku się ustabilizowała, a w praktyce oznacza to wzrost indeksu największych spółek o około 0,8 proc. Podobną skalę zwyżek oglądamy w segmencie średnich i małych firm.

Na innych europejskich rynkach również widzimy wzrosty. Liderem w tym gronie jest rosyjski RTS, który zyskuje 3,8 proc. Węgierski BUX rośnie 1,1 proc., DAX jest 0,9 proc. nad kreskę.

Wygląda więc na to, że chwilo sytuacja została opanowana, a teraz czekamy przede wszystkim na start notowań na Wall Street. Kontrakty na amerykańskie indeksy rosną około 1,5 proc. i to mimo tego, że wciąż na rynku ropy widać presję sprzedających.

Początek dzisiejszej sesji pokazał jednak, jak bardzo zmienna potrafi być sytuacja. Druga część dnia jest więc sprawą otwartą.