Kwadrans po rozpoczęciu notowań indeks WIG20 notowany zjechał ponad 2 proc. pod kreskę. Krajowe Indeksy spadają w ślad za zagranicznymi parkietami, gdzie we poniedziałkowy poranek zdecydowanie więcej do powiedzenia mają sprzedający. Fala wyprzedaży objęła w pierwszej kolejności azjatyckie parkiety, by potem dotrzeć do Europy. Kolor czerwony można dostrzec zarówno na zachodnioeuropejskich giełdach, jak i rynkach z naszego regionu. Najmniej powodów do zadowolenia mają gracze handlujący na największych parkietach, gdzie główne indeksy zanurkowały o ponad 2 proc. Ochłodzenie nastrojów wśród inwestorów to w dużej mierze efekt obaw związanych z drugą falą koronawirusa na świecie. Nie brakuje miejsc, gdzie sytuacja jest wciąż daleka od stabilizacji, a nawet się pogorszyła w ostatnich dniach.
Poranną wyprzedaż w Warszawie zawdzięczamy przede wszystkim wzmożonej podaży akcji największych spółek z indeksu WIG20. Największym ciężarem dla indeksów dla indeksów są walory KGHM, podążając śladem spadających cen surowców na światowych giełdach. Chętnie pozbywano się też pozostałych spółek z indeksu. Przecena nie oszczędza papierów koncernów energetycznych i banków.
Sprzedający uaktywnili się również w segmencie małych i średnich firm. W poniedziałkowy poranek wyraźną przewagę w tym segmencie rynku miały przecenione spółki.