Początek nowego roku na warszawskiej giełdzie jest wręcz wymarzony. Zarówno w poniedziałek, jak i we wtorek mieliśmy do czynienia ze wzrostami. O ile jednak w poniedziałek przewaga byków nie podlegała żadnej dyskusji, tak we wtorek popyt miał chwile zwątpienia.

Te pojawiły się już na starcie, kiedy to WIG20 zjechał 0,5 proc. pod kreskę. W dużej mierze była reakcja na przecenę na Wall Street dzień wcześniej. Strach szybko jednak ustąpił i inwestorzy znowu ruszyli do kupowania akcji. W połowie notowań indeks największych spółek naszego parkietu zyskiwał około 1 proc. Wydawało się, że nic nie popsuje tej sielankowej atmosfery. Było to błędne założenie. Im bliżej startu notowań na Wall Street tym coraz większa nerwowość wkradała się w poczynania inwestorów w Warszawie. Nie pomagała także presja podaży na największych europejskich rynkach. W pewnym momencie ze wzrostów z pierwszej części notowań nic nie zostało. WIG20 zjechał nawet pod kreskę, ale wtedy znowu uaktywnili się kupujący. Na koniec notowań to oni mogli święcić symboliczny triumf. WIG20 zyskał 0,02 proc.

Oczywiście patrząc na przebieg notowań można czuć pewien niedosyt, ale też nie ma co być zachłannym. Mamy udane otwarcie roku i pozostaje nadzieja, że tak będzie dalej. Liderem wzrostów w gronie największych spółek było we wtorek Allegro. Akcje tej spółki zyskały 1,9 proc. Nieźle prezentował się także PKO BP, które zyskało 1,7 proc. Na drugim biegunie znalazły się papiery JSW, które straciły prawie 4 proc. W środę z racji święta sesji nie było więc inwestorzy mieli czas na odpoczynek. Czekamy na to co przyniesie czwartek.