Wydłużająca się lista obaw
Kamil Cisowski, DI Xelion
Nasze wczorajsze podejrzenia, iż zapowiadająca się rano neutralnie sesja może przybrać negatywny obrót, potwierdziły się w całej rozciągłości. Indeksy europejskie znajdowały się pod presją właściwie od samego otwarcia, a nawet warszawska giełda, przez dłuższy czas zaskakująco odporna, w końcu zamykała się w okolicach dziennych minimów po fali wyprzedaży, która nastąpiła po amerykańskim otwarciu. Główne indeksy na kontynencie, m.in. DAX, CAC40, IBEX i FTSE MiB, traciły przeszło 2%. W Warszawie WIG20 spadł o 0,73%, mWIG40 o 1,34%, a sWIG80 o 0,42%.
Katalizatorem całej sytuacji było przede wszystkim zachowanie rynku długu, tzn. gwałtowny wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych – 10-latki były kwotowane przy poziomach bliskich 1,55%, czyli 5-6 punktów wyżej niż przed weekendem. Rosnące oczekiwania inflacyjne ponownie stają się problemem dla rynku, a wzrosty cen surowców nabierają tempa – ropa brent po raz pierwszy o 2018 r. podjęła atak na poziom 80 $/b, obawy o problemy podażowe związane z pogodą doprowadziły bawełnę do najwyższych poziomów od 2011 r. Wciąż wyraźnie poniżej majowych szczytów znajdują się ceny metali przemysłowych, ale jest to głównie efekt działań chińskich władz, najprawdopodobniej tymczasowy.
Przynajmniej część sektorów mogłaby przetrawić całą sytuację znacznie lepiej (korelacja między cenami ropy i głównymi indeksami jest zazwyczaj dodatnia), gdyby nie przebieg przesłuchania J. Powella przed Komisją Bankową w Senacie. Ostrzeżenia prezesa Fed i Sekretarz Skarbu J. Yellen przed potencjalnymi skutkami braku porozumienia w sprawie podniesienia limitu długu wydają się truizmami, ale stały się pretekstem do wyprzedaży. Odrębnym problemem był atak na Powella przypuszczony przez wpływową senator E. Warren, jedną z liderek progresywnego (lewicowego) skrzydła Demokratów, która jako pierwsza spośród przedstawicieli partii rządzącej oznajmiła, że nie zagłosuje za jego reelekcją, powołując się na jego inicjatywę luzowania regulacji bankowych wprowadzonych po 2009 r. W odróżnieniu od tematów z pierwszego akapitu te czynniki nie mają jednak naszym zdaniem potencjału, by szkodzić rynkom w kolejnych dniach – Jerome Powell nie potrzebuje głosów wszystkich Demokratów w Kongresie, bo za jego ponownym wyborem zagłosuje z pewnością znaczna część Republikanów. Urzędujący prezes pozostaje bardzo silnym faworytem do utrzymania się na stanowisku, choć coraz częściej wymienia się Lael Brainard jako jego możliwą następczynię. Z kolei niewypłacalność USA pozostaje problemem z pogranicza fantastyki, nawet jeśli Senat wystawi cierpliwość inwestorów na próbę i dojdzie do kilku- czy kilkunastodniowego government shutdown (J. Yellen oceniła, że pieniądze skończą się rządowi 18 października).
S&P500 spadł wczoraj o 2,04%, a NASDAQ o 2,83%, progres w kwestii ustaw fiskalnych wydaje się niewielki. O ile pakiet infrastrukturalny zapewne zostanie przegłosowany głosami Republikanów i przy wstrzymaniu się od głosu części lewicowych Demokratów większy program może ponownie się opóźnić. W kwestii podniesienia lub zawieszenia limitu zadłużenia nie było wczoraj widać istotnych postępów.