Giełdę może czekać przystanek w zwyżkach, ale perspektywa poprawy wyników spółek ma sprzyjać ich kontynuacji w dłuższym okresie.
Kapryśni inwestorzy
– Patrząc na wyceny, krajowy rynek akcji znajduje się na poziomie nieznacznie powyżej historycznych średnich. Niemniej wyceny spółek są bardzo atrakcyjne na tle światowych rynków akcji – tak oceniają sytuację GPW eksperci VIG/C-Quadrat TFI. Ich zdaniem głównymi argumentami za kontynuacją zwyżek są solidne fundamenty makroekonomiczne Polski na 2024 r. oraz możliwy napływ kapitału na krajowy rynek akcji. A zagrożenia? – Po bardzo dobrym lutym z solidnymi jednocyfrowymi stopami zwrotu w każdej kategorii spółek (dużych, średnich i małych) nie widać istotnych ryzyk w krótkim terminie, głównie z uwagi na stopniowe ożywienie w światowym przemyśle. Nie zmieniają tego protesty rolnicze (z uwagi na brak ekspozycji na giełdzie) w Polsce – zauważają zarządzający. Według nich, w średnim terminie, niepewna przyszłość losów Ukrainy jest kluczowym aspektem w postrzeganiu ryzyka w naszym regionie świata.
Niemal wszystkie TFI w prognozach na ten rok pozytywnie odnosiły się do polskich akcji, ale często zwracano uwagę na kwestię powrotu wycen do historycznych średnich, które w ostatniej dekadzie kreowały się przy znacznie niższych stopach procentowych.
– Nie do końca zgadzam się z tezą, że wyceny polskich spółek są przy historycznych średnich. Patrząc na wskaźnik przyszłych zysków do cen akcji, wciąż jesteśmy poniżej średnich długoterminowych, zarówno na szerokim rynku, jak i w przypadku najważniejszych spółek (Orlen) i sektorów (banki) – analizuje Andrzej Nowak, zarządzający Uniqi TFI. Jak twierdzi, dyskonto do średniej jest większe, niż wynikałoby z różnicy w poziomie stóp procentowych.
– Według naszych szacunków premia za ryzyko dla indeksu WIG20 jest w tym momencie na poziomie 8,5 proc. W ciągu ostatnich ośmiu lat (2015–2023) premia ta wynosiła średnio 6,4 proc. Żeby wyceny zrównały się ze średnią, rynek musiałby być w tej chwili 17 proc. wyżej – szacuje Nowak. – Co ciekawe, średnia premia za ryzyko w okresie 2007–2015 wynosiła 3,7 proc. Pokazuje to, jak bardzo postrzeganie naszego rynku pogorszyło się na przestrzeni ostatnich lat. Oczywiście odpowiadają za to częściowo czynniki, na które nie mamy wpływu (wojna za wschodnią granicą), ale także degradacja naszego rynku kapitałowego – podkreśla ekspert Uniqi TFI.