Tak, i w tym kontekście chciałbym trochę uspokoić rynek. Zgodnie z przedstawionymi założeniami 25 proc. aktywów OFE ma trafić do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a 75 proc. – akcje spółek publicznych – ma zostać przekazanych Polakom w formie IKZE. Na rynku finansowym jest duży strach o to, kto tymi IKZE będzie zarządzał – czy Polski Fundusz Rozwoju, czy też od razu dostaną je w zarządzanie instytucje komercyjne. Moim zdaniem nie ma się czego bać, zarówno wicepremier Mateusz Morawiecki, jak i szef PFR Paweł Borys wielokrotnie dowiedli, że rozumieją ryzyko związane zarówno z nadpodażą akcji na GPW, jak i „upaństwowieniem" udziałów w spółkach prywatnych. Osobiście nie podzielam obaw wielu zarządzających, którzy twierdzą, że przejęcie przez PFR – nawet przejściowe, bo tylko na dwa lata – zarządzania akcjami z portfeli OFE stanowi zagrożenie dla polskiego rynku kapitałowego.
Z ostatnich zapowiedzi Pawła Borysa wynika, że PFR nie będzie zarządzał tymi IKZE nawet w okresie przejściowym, poprowadzi natomiast PPK i IPK. Zresztą do Morawieckiego i Borysa inwestorzy mają zaufanie. Problem polega na tym, że nie wiadomo, kto przyjdzie po nich.
Młodzi są, jeszcze dużo przed nimi (śmiech). A już całkiem serio – trudno mi sobie wyobrazić lepszych kandydatów na oba te stanowiska. Prowadzą bardzo trudny i bardzo ambitny projekt. Zwróćmy uwagę, jaki zastrzyk kapitału trafi na rynek finansowy dzięki rządowym programom. Wprowadzenie PPK i IPK może doprowadzić do napływu 12–22 mld zł rocznie na giełdę, rynek obligacji korporacyjnych, rynek nieruchomości. Program Mieszkanie+ przewiduje utworzenie specjalnych kont służących oszczędzaniu na cele mieszkaniowe – indywidualnych kont mieszkaniowych, które mają być dotowane z budżetu państwa kwotą 200 mln zł. Program Budowy Kapitału przewiduje również powołanie specjalnych obligacji infrastrukturalnych, zwolnionych z podatku od zysków kapitałowych, które mogą zasilić gospodarkę setkami milionów złotych rocznie. Do tego dochodzą REIT. Zobaczmy, jak to się wszystko składa. Pomysł na pobudzenie gospodarki jest naprawdę wielowymiarowy i, nie da się ukryć – bardzo dobry. Z jednej strony rząd kończy likwidację OFE, którą rozpoczął poprzedni rząd, ale z drugiej – w przeciwieństwie do poprzedniego rządu – daje w zamian dużo więcej. To będzie niesamowity impuls dla rynku kapitałowego.
Z perspektywy konkurujących z wami TFI Istnieje też ryzyko, że kiedy PFR będzie przekazywał zarządzanie PPK i IPK instytucjom komercyjnym, będzie przy tym faworyzował państwowych powierników – TFI PZU, PKO TFI, MS TFI...
W jakimś stopniu polskie TFI powinny być faworyzowane względem podmiotów zagranicznych. Ale mam tu na myśli również prywatne firmy. Przez lata funkcjonowania polskiego rynku kapitałowego zarządzający z Polski zdobyli wystarczające kompetencje do opiekowania się oszczędnościami emerytalnymi. To nie nacjonalizm przeze mnie przemawia, tylko logika. Założeniem Programu Budowy Kapitału jest wsparcie rozwoju gospodarczego dzięki oszczędnościom Polaków, a większa część aktywów pozyskanych w ramach PPK i IPK ma być inwestowana w polskie akcje, obligacje korporacyjne i REIT. A kto ma większe kompetencje w inwestowaniu nad Wisłą – zarządzający, który siedzi w Warszawie i jeździ na spotkania z firmami rozsianymi po całym kraju, czy ekspert rezydujący w Londynie, którego spektrum inwestycyjne nie wychodzi poza kilkadziesiąt największych spółek notowanych na GPW?
Instytucja zagraniczna może przecież zatrudnić Polaka, tak jak to się teraz dzieje.